Ameryka straciła jednego ze swoich wielkich pisarzy. Żegnamy Gore'a Vidala
Znany ze złośliwych obserwacji świata polityki, seksu i amerykańskiej kultury wielki literat nie żyje. Zmarł w wieku 86 w swoim domu w Los Angeles.
2012-08-01, 10:01
O śmierci pisarza poinformowała gazeta "Los Angeles Times", według której zmarł on na powikłania po zapaleniu płuc w swoim domu na wzgórzach Hollywood.
Wśród dzieł Vidala znajdują się m.in. powieści psychologiczne ("Nie oglądaj się w stronę Sodomy"), powieści historyczne ("Mesjasz", "Stworzenie świata", "1876", "Lincoln"), opowiadania, sztuki teatralne ("Ten najlepszy") oraz ostre eseje o tematyce literackiej, politycznej i społecznej.
Najsłynniejsza zawsze była jednak "Myra Breckenridge"; pisana w formie pamiętnika wulgarna powieść o transseksualizmie, dewiacjach seksualnych i feminizmie. Wydana w 1968 roku książka wywarła wielki wpływ na Stany Zjednoczone i Europę tamtych czasów.
Pierwszą książkę Vidal zaczął pisać jako 19-latek, gdy służył w marynarce wojennej USA, stacjonując na Alasce. "Williwaw” opowiadała o jego doświadczeniach II Wojny Światowej. "The City and The Pillar” wydana w 1948 wywołała sensację, była bowiem jedną z pierwszych, które otwarcie portretowały homoseksualizm głównej postaci. Vidal określał siebie jako "gentleman bitch” i uchodził za równie egotycznego, złośliwego i stetryczałego, jak genialnego i pełnego szyku. Zawsze pełen ostrych opinii Ernesta Hemingwaya nazywał "kiepskim żartem”, a Trumana Capote "brudnym zwierzakiem, który jakoś wlazł do domu”.
REKLAMA
To nie dla nich tworzył jednak prawdziwie obraźliwe epitety. Jego zadeklarowani "wrogowie” literaccy konserwatysta William Buckley Junior i Norman Mailer byli przez niego porównywani do zbrodniarzy, a Mailer odwdzięczał się dwukrotnie bijąc Vidala podczas telewizyjnych debat. Do historii przeszło komentowanie Kongresu Demokratów w 1968 w ogólno amerykańskiej telewizji, podczas którego Vidal nazwał Buckleya "krypto nazistą”, a Buckley odwdzięczył się nazywając Vidala "dziwakiem”, "fanem pornografii" i ostatecznie bijąc.
Gore, którego imię pochodzi od panieńskiego nazwiska matki (faktycznie miał na imię Eugene), urodził się w 1925 roku na terenie akademii wojskowej West Point, gdzie jego ojciec był oficerem. Gore był wychowany w dużej mierze przez dziadka, demokratycznego senatora Thomasa Gore’a. Wraz z nim zaczytywał się literaturą klasyczną i to od niego zaczerpnął wielką miłość dla spraw publicznych, polityki i sztuki.
Krytykując amerykański sposób bycia, powszechnie mówiąc o upadku "amerykańskiego Imperium” i nie osiągając kariery w polityce (w 1982 roku startował bez powodzenia do Kongresu), Vidal przeniósł się do nadmorskiej wioski we Włoszech już w latach 60. Do Stanów Zjednoczonych wrócił w 2003 roku, niedługo przed śmiercią Howarda Austena, jego wieloletniego partnera.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH
REKLAMA
sg
REKLAMA