Misie z desantu. Łukaszenka ukarał "winnych"
Według Aleksandra Łukaszenki winę za wpuszczenie na terytorium Białorusi szwedzkiej awionetki ponoszą służby graniczne.
2012-08-02, 20:15
Posłuchaj
Chodzi o samolot wynajęty przez szwedzką agencję reklamową, który na początku lipca zrzucił na Mińsk i miasteczko Iwieniec pluszowe misie. Przyczepiono do nich kartki z apelem o przestrzeganie na Białorusi praw człowieka.
W wyniku incydentu zdymisjonowano szefów służb granicznych i obrony powietrznej, a dwie osoby cywilne trafiły do aresztu. W czwartek prezydent Łukaszenka, podczas nominacji nowego szefa Państwowego Komitetu Granicznego, powiedział, że straż graniczna powinna wszelkimi sposobami przeciwdziałać próbom naruszenia granicy, w tym również używając broni.
Prezydent przypomniał o godności munduru i o tym, że sam służył w wojskach granicznych. Jego zdaniem kara w postaci dymisji szefów służb granicznych i obrony powietrznej z powodu incydentu nie jest zbyt surowa. Podkreślił, że za podobne rzeczy w czasach radzieckich ludzie trafiali do więzienia.
Władze w Mińsku początkowo zaprzeczały, by doszło do naruszenia granicy państwowej przez szwedzką awionetkę. Jednakże policja zatrzymała studenta, który jako pierwszy umieścił w internecie zdjęcie pluszowego misia. Aresztowany został też agent nieruchomości który wynajął Szwedom mieszkanie.
REKLAMA
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
(pp)
REKLAMA