Odpiłowali napis "im. Lenina" znad bramy stoczni
- Komisja Krajowej NSZZ "Solidarność" zrobiła to, co do niej należało - powiedział szef związku Piotr Duda, który wziął udział w akcji przed bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej.
2012-08-28, 17:24
Posłuchaj
Odpiłowywanie liter za pomocą tarczy elektrycznej trwało ok. pół godziny. Działacze "S" usunęli też metalowy Order Sztandaru Pracy. Po zakończeniu całej akcji związkowcy zaintonowali hymn narodowy. Policja nie reagowała.
- Czujemy ulgę, bo to miejsce tworzyli ludzie, a nie Lenin i prezydent [Gdańska Paweł] Adamowicz. To jest normalna rzecz, bo zbliżają się uroczystości 31 sierpnia, a przed każdymi uroczystościami się sprząta i myśmy po prostu posprzątali. Miejsce Lenina jest na śmietniku historii - wyjaśnił lider "S".
Zobacz serwis specjalny: SIERPIEŃ '80>>>
Duda powiedział, że członkowie "Solidarności" nie mogli już patrzeć na ten napis i "przekomarzać się z urzędnikami". - Jak widać Lenin nie jest wieczny i mam nadzieję, że już tu nigdy nie powróci - podkreślił i dodał, że nie będzie zdziwiony, jak "S" zostanie pociągnięta do odpowiedzialności za to co zrobili jej członkowie. - Rząd jest silny tam, gdzie nie potrzeba, tam gdzie są afery, to się tym nie zajmuje - stwierdził.
"To zamach na cudzą własność"
Napis nad bramą stoczni wisi od maja z inicjatywy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza z PO. Rzecznik prasowy prezydenta Antoni Pawlak powiedział, że "to wydarzenie świadczy o tym, jak daleko Solidarność jest od ideałów Sierpnia '80". - Wtedy nikomu do głowy nie przyszło, żeby ten napis zniszczyć i wyrzucić - dodał. Odcięcie napisu określił jako "zamach na cudzą własność".
Wyraził nadzieję, że "policja zajmie się z urzędu tą sprawą". Pawlak zwrócił uwagę, że "póki zadymy robił Karol Guzikiewicz (wiceprzewodniczący stoczniowej "S"), który jest z zadym znany, to był folklor, do tego byli wszyscy przyzwyczajeni, ale jak się włącza duży związek zawodowy, to jest to absolutny skandal i łamanie prawa".
Miasto Gdańsk postanowiło przywrócić stoczniowej bramie wygląd z sierpnia 1980 roku i w połowie maja tego roku, w miejscu dotychczasowego napisu "Stocznia Gdańska S.A.", pojawiła się nazwa "Stocznia Gdańska im. Lenina", na bramę wrócił też metalowy Order Sztandaru Pracy.
Przeciwko takim zmianom od początku sprzeciwiła się zakładowa "S", a troje pomorskich posłów PiS złożyło do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie polegającym na propagowaniu idei komunistycznych. Prokuratura umorzyła jednak sprawę, uznając argumenty samorządu, że brama jest swoistym świadkiem historii.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk
REKLAMA