Armenia wściekła. "Węgry sprzedały honor jak prostytutka"
Setki osób demonstrowały przed węgierskim konsulatem w Erywaniu dzień po tym, jak kraje te zerwały stosunki dyplomatyczne.
2012-09-01, 21:19
Manifestanci zaatakowali budynek jajkami i pomidorami, oraz spalili flagę Węgier. Ormian rozwścieczyła decyzją węgierskiego sądu, który zgodził się przed tygodniem na odesłanie porucznika Ramila Safarowa do ojczystego Azerbejdżanu, gdzie miał odsiedzeć resztę wyroku dożywocia za zamordowanie oficera armii armeńskiej.
Historia wydarzyła się w 2004 roku. W Budapeszcie azerski żołnierz Ramil Safarow zamordował toporem mundurowego z Armenii, Gurgena Markariana. Obaj byli uczestnikami NATO-wskiego kursu dla oficerów. Osądzony na Węgrzech został skazany na dożywocie.
Demonstranci w Erywaniu rozdawali ulotki "Węgry - czy zwariowałyście?". Jeden z protestujących, cytowany przez BBC oświadczył, że Węgrzy "sprzedali swój honor i sumienie Azerbejdżanowi niczym prostytutka".
Według sobotniej prasy węgierskiej odesłanie Safarowa do Azerbejdżanu jest związane z projektami ekspansji gospodarczej premiera Viktora Orbana. Media podkreślają, że otwarcie na wschód jest oczkiem w głowie premiera, który kilka miesięcy temu udał się do Baku, aby dyskutować o kwestiach "energetycznych i gospodarczych".
REKLAMA
Do „wyjaśnienia swojej decyzji” wezwał Węgry rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych. Barack Obama powiedział, że jest „zaniepokojony” zwolnieniem mordercy z więzienia.
REKLAMA