Szkocja: umarł kolejny język!
- To rzecz straszna. Z językami jest, jak ze wszystkim innym w przyrodzie: im większa panuje różnorodność, tym lepiej - powiedział lingwista Robert Millar z Uniwersytetu w Aberdeen.
2012-10-04, 19:04
Tak skomentował śmierć 92-letniego Bobby'ego Hogga ze Szkocji. Ten emerytowany inżynier był ostatnim rodzimym użytkownikiem tzw. dialektu rybaków z Cromarty (Cromarty fisherfolk dialect), niegdyś powszechnie używanego w okolicach Cromarty na dalekiej północy Szkocji, ok. 300 km na północ od Edynburga.
Dialekt miał wiele naleciałości z języka biblijnego (np. archaiczne formy "thou" i "thee" zamiast współczesnego angielskiego "you"), a także niezwykle bogate słownictwo na określenie przedmiotów związanych z łowieniem ryb, w tym trzy określenia na konkretny rodzaj wędkarskiej żyłki.
Zdaniem językoznawców ukształtował się pod wpływem języków holenderskiego i staronordyjskiego, z którego rozwinęły się języki skandynawskie, a przetrwał przez stulecia dzięki temu, że posługująca się nim społeczność była stosunkowo mała i dobrze zintegrowana oraz zamieszkiwała dość odosobnione tereny.
REKLAMA
Choć Brytyjczycy raczej nie odczują zaniknięcia mało rozpowszechnionej odmiany języka angielskiego, to wpisuje się ono w niepokojące zjawisko ogólnej standaryzacji języka, która już skazała na niebyt wiele dialektów - alarmują językoznawcy. Ich zdaniem do przyspieszenie tego zjawiska przyczyniły się urbanizacja, obowiązkowa edukacja oraz środki masowego przekazu.
Zobacz naszą galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
Według UNESCO prawie połowa, bo 43 % z okołó 6 tysięcy języków na całym świecie jest zagrożonych wymarciem. Najwięcej w Indiach (197), USA (191), Brazylii (190), Chinach (144) i Rosji (131).
tj
REKLAMA
REKLAMA