Kolejna rewolucja? Egipt znów w ogniu
Na placu Tahrir w Kairze doszło do gwałtownych starć między zwolennikami i przeciwnikami prezydenta Mohameda Mursiego.
2012-10-13, 07:51
Egipskie władze obawiają się eskalacji niepokojów. Obie grupy obrzucały się wzajemnie kamieniami, butelkami i koktajlami Mołotowa. W bezpośrednich starciach niejednokrotnie używano metalowych drągów. Rannych zostało 110 osób, w tym wiele ciężko. Przeciwnicy prezydenta zarzucają mu niedotrzymanie obietnic - między innymi ścigania odpowiedzialnych za zbrodnie poprzedniego systemu.
W tym tygodniu mija 100 dni od objęcia przez Mohameda Mursiego funkcji prezydenta Egiptu. W czwartek zdymisjonował on prokuratora generalnego Abdela Maguida Mahmuda. Zdecydował o przeniesieniu go na funkcję ambasadora w Watykanie. Mimo to Mahmud zapowiedział, że nie odejdzie ze stanowiska.
Wcześniej 24 zwolenników obalonego prezydenta Hosniego Mubaraka, w tym przewodniczący obu izb parlamentu Egiptu, zostało oczyszczonych z zarzutów atakowania protestujących na placu Tahrir na początku ubiegłego roku. Oskarżano ich o wysłanie uzbrojonych policjantów do stłumienia protestów. Zginęło wówczas 10 osób. Wydarzenia te urosły później do symbolu społecznej rewolucji, która ostatecznie odsunęła Mubaraka od władzy.
IAR/aj
REKLAMA
REKLAMA