Palikot chce wywołać "wojnę": to są talibowie!
- Trzeba dokonać weryfikacji "zgniłych kompromisów" z lat 90., m.in. w sprawie aborcji, które nie wytrzymują próby czasu - powiedział Janusz Palikot.
2012-10-15, 20:28
Przewodniczący Ruchu Palikota uczestniczył w poniedziałek w Lublinie w spotkaniu Ruchu Kobiet - pierwszego z cyklu 16 spotkań, które mają się odbywać we wszystkich miastach wojewódzkich, a które służyć mają większej aktywizacji kobiet w życiu politycznym oraz prezentowaniu programu Ruchu Palikota dla środowisk kobiecych.
Palikot, nawiązując do głosowania w Sejmie w sprawie projektu ustawy autorstwa Solidarnej Polski wprowadzającego zakaz aborcji w przypadku prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, pokazał plakat z napisem "Lubelscy Talibowie", pod którym były umieszczone zdjęcia 17 posłów i posłanek z Lubelszczyzny, którzy zagłosowali za skierowaniem tego projektu do dalszych prac w Sejmie.
- Mówi się, że chcemy wywołać wojnę światopoglądową. Tak, chcemy wywołać i słowo wojna używam w cudzysłowie. Dlaczego? Bo te kompromisy, które zostały zawarte w latach 90. - kompromis konstytucyjny, kompromis aborcyjny, kompromis konkordatowy - są to rozwiązania, które nie wytrzymują próby czasu. Czas dokonać weryfikacji tych zgniłych kompromisów - powiedział Palikot na konferencji prasowej.
Jego zdaniem Polska jest już innym krajem i ok. 70-80 proc. społeczeństwa popiera m.in. liberalizację ustawy aborcyjnej, in vitro, edukację seksualną. Według lidera Ruchu to obecnie obowiązująca ustawa antyaborcyjna jest "prowokująca, jest dyktatem Kościoła katolickiego, jest światopoglądowa, ideologiczna". - Czy można sobie wyobrazić bardziej represyjne rozwiązanie niż to, że ktoś idzie do więzienia za decyzje niezgodne ze światopoglądem jakiejś grupy - powiedział Palikot.
REKLAMA
REKLAMA