Grecy chcą euro, nawet kosztem cięć
Około 63 proc. ankietowanych chce, by Grecja pozostała w strefie wspólnej waluty. Jednocześnie tyle samo osób negatywnie odbiera działania rządu dotyczące przeciwdziałania kryzysowi.
2012-11-20, 11:50
Premier Antonis Samaras musi ciągle mierzyć się z wdrażaniem planów oszczędnościowych, które deklarował Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu i Unii Europejskiej. Niechęć do cięć objawia się w sondażach – gdyby wybory przeprowadzono 20 listopada, zwyciężyłaby radykalna lewicowa partia SYRIZA z 22,3 proc. głosów, a rządząca Nowa Demokracja otrzymałaby 20,1 proc. głosów. O ponad 4 punkty procentowe zwiększyła się natomiast popularność ultra-nacjonalistycznej Złotej Jutrzenki – dziś poszłoby na nią zagłosować 10 proc. wyborców.
Ponad połowa ankietowanych przyznała, że jej przychód zmalał na tyle, by ledwo wiązać koniec z końcem. 78 procent uważa, że zmniejszanie wynagrodzeń, zwiększanie podatków i zwolnienia zatrudnionych w sektorze publicznym nie przyczynią się do ustabilizowania gospodarki. Większość Greków negatywnie wypowiada się na temat pomysłu przeprowadzenia przedterminowych wyborów, lecz ponad 50 procent uważa za konieczne przetasowanie stanowisk w rządzie.
W poniedziałek przedstawiciele rządu powiedzieli agencji Reuters, że premier Samaras dokona zmian personalnych dopiero wtedy, gdy zapewni kolejną transzę pomocy z Brukseli – ma to usprawnić działania jego gabinetu.
łu
REKLAMA
REKLAMA