Znany dziennikarz Maciej Z. skazany na 3 lata więzienia

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa uznał go winnym spowodowania wypadku ferrari, w którym zginął reporter "Super Expressu" Jarosław Zabiega.

2013-01-03, 10:09

Znany dziennikarz Maciej Z. skazany na 3 lata więzienia
Maciej Z. w sądzie. Foto: PAP/Radek Pietruszka

Posłuchaj

Aleksandra Jaźwińska, sędzia (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Maciej Z. miał umyślnie naruszyć zasady ruchu drogowego.

Sędzia Aleksandra Jaźwińska powoływała się na zeznania świadków i analizy biegłych. Wynika z nich, że prowadził samochód agresywnie. - Świadkowie używają słów: popisywanie się, szarżowanie, pisk opon, brawurowo, z nadmierną prędkością, zmienianie pasów w sposób nieprzewidywalny, bez kierunkowskazów, lawirowanie między spokojnie jadącymi pojazdami - powiedziała Jaźwińska.

Podkreśliła, że okolicznością obciążającą jest doświadczenie Z. w prowadzeniu aut oraz fakt iż był autorytetem w tej dziedzinie. Według sędzi wykazał "lekceważący stosunek do innych użytkowników ruchu, brak wyobraźni i odpowiedzialności".

Jaźwińska wskazała też zeznania dwóch świadków, którzy twierdzą, że rozpoznali Macieja Z. za kierownicą ferrari w momencie, gdy samochód stał na skrzyżowaniu w odległości ok. pół kilometra od miejsca wypadku. W ocenie sądu zeznania tych świadków stanowią dowód kluczowy i nie ma podstaw, by podważać ich wiarygodność.

REKLAMA

Sąd podkreślił też, że podczas jednej z rozpraw osoba najbliższa Zabiedze okazała nieuszkodzony i będący w jej posiadaniu dokument prawa jazdy dziennikarza. Zdaniem sędzi nie ulega żadnej wątpliwości, że jeżeli Zabiega planowałby prowadzenie tego auta, to miałby prawo jazdy przy sobie.

Z kolei w opinii cytowanej przez sąd biegły napisał, że "jeżeli kierowca i pasażer w czasie wypadania z samochodu nie uderzyli w podpory lub elementy pojazdu mogące zmienić zasadniczo ich tor ruchu - czego wykluczyć nie można - to miejsca ich upadku na ziemię wskazują na Macieja Z. jako na kierowcę Ferrari".

Czerwone ferrari, którym jechali Maciej Z. i Jarosław Zabiego rozbiło się w lutym 2008 roku o filar wiaduktu na stołecznym Mokotowie. Samochód pędził 150 km/h na odcinku, gdzie obowiązywało ograniczenie do 50 km/h. Rozpadł się i stanął w płomieniach. Na miejscu zginął jadący autem dziennikarz motoryzacyjny "Super Expressu" Jarosław Zabiega. Maciej Z. został ciężko ranny, długo był w śpiączce.

Proces przed Sądem Rejonowym zaczął się w styczniu 2012 r. Prokuratura wniosła o wymierzenie Z. kary czterech lat więzienia i 10-letniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Obrona chciała uniewinnienia, dowodząc, że zeznania świadków co do tego, kto kierował autem, są sprzeczne. Sam Maciej Z. twierdził, że nie pamięta wypadku i odmówił wyjaśnień.

REKLAMA

Dostał też zakaz prowadzenia pojazdów przez osiem lat.  Wyrok nie jest nieprawomocny. Na jego ogłoszeniu nie było ani Z., ani jego obrońcy.

IAR/PAP, tj

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej