Strzały do policji podczas zajść w Belfaście
Do rozruchów doszło po kolejnej demonstracji przeciwko zdjęciu brytyjskiej flagi z ratusza, w wyniku uchwały podjętej w grudniu przez radę miejską.
2013-01-05, 19:49
Posłuchaj
Jak w każdą sobotę od miesiąca, przed ratuszem doszło do protestu około tysiąca północnoirlandzkich unionistów. Demonstracja była pokojowa, do momentu, kiedy jej uczestnicy nie zaczęli się rozchodzić się do domów. Dopiero wówczas grupa około stu, głównie młodych ludzi wszczęła zamieszki. Ich powodem miał być rzekomy atak ze strony republikańskiej młodzieży, kiedy pochód mijał dzielnicę katolicką.
Policja nie zauważyła żadnych tego rodzaju zajść, natomiast sama stała się obiektem ataków i skierowała do akcji armatki wodne. Protestancka młodzież obrzuciła ją kamieniami, cegłami i świecami dymnymi. Ale w stronę policji padły również strzały. 38-letni mężczyzna został zatrzymany pod zarzutem usiłowania zabójstwa.
Policja nie wie jednak, kto otworzył ogień i nie wyklucza, że strzały mogły paść nie z tłumu protestantów, lecz z katolickiego osiedla przy którym doszło do starć.
W dotychczasowych rozruchach probrytyjscy lojaliści nie używali broni palnej. Wiele zamachów na policjantów przeprowadzili natomiast radykalni republikanie. W minionych czterech latach zginęło w nich dwóch policjantów, a także dwóch żołnierzy i strażnik więzienny.
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>
IAR, to
REKLAMA