Podróż samolotem zabiła… pytona
Samolot leciał z Australii do Papui Nowej Gwinei. Jeden z pasażerów dostrzegł przez okno podróżnika raczej niezwyczajnego – trzymetrowego węża z rodziny pytonów.
2013-01-11, 11:26
Posłuchaj
Nie tylko pasażer na gapę, lecz także miejsce, w jakim podróżował, bynajmniej nie należy do typowych. Pyton uczepił się… skrzydła samolotu.
Zauważono go tuż po wylocie z lotniska w australijskim mieście Cairns - relacjonował w rozmowie z agencją Fairfax Media jeden z pasażerów, Robert Weber. - 10 minut po starcie jedna z pasażerek zauważyła głowę wychodzącą z silnika. Później stwierdziła, że to wąż. I rzeczywiście. Przyszła część załogi i wraz z pasażerami wpatrywali się w okno. Gad próbował owinąć się i znaleźć schronienie pod skrzydłem. Wszyscy się dziwili jakim cudem on się tam utrzymuje - powiedział.
Pasażerowie filmowali go i robili mu zdjęcia, podczas, gdy ten, trzymając się kurczowo skrzydła samolotu, rozpaczliwie walczył z pędem powietrza. Po 90-minutowej podróży, kiedy samolot wylądował na lotnisku w stolicy Nowej Gwinei, Port Moresby, pyton padł.
PAP, mk
REKLAMA
REKLAMA