20. rocznica zatonięcia promu "Jan Heweliusz"
To była jedna z największych katastrof w dziejach polskiej żeglugi handlowej. Zginęło 55 osób, w tym 20 marynarzy i 35 pasażerów.
2013-01-14, 11:13
Posłuchaj
Do tragedii doszło 14 stycznia 1993 roku na Morzu Bałtyckim u wybrzeży niemieckiej wyspy Rugia. "Jan Heweliusz" wyszedł w morze pół godziny przed północą, 13 stycznia. Na Bałtyku był silny sztorm, który później osiągnął 12 stopni w skali Beauforta. 14 stycznia, ok. godz. 4.10, doszło do przechylenia promu, następnie odpadły ładunki z pokładów. O godz. 5.12 prom obrócił się do góry dnem.
Zginęło 55 osób, w tym 20 marynarzy i 35 pasażerów. Niemieckie i duńskie służby ratownicze uratowały dziewięciu członków załogi. Nie odnaleziono ciał kilku osób.
Przyczyny zatonięcia promu badały Izby Morskie w Szczecinie i Gdyni oraz Odwoławcza Izba Morska. Orzeczenia różniły się między sobą. Ostatecznie odpowiedzialnością obarczono częściowo armatora, Polski Rejestr Statków, administrację morską, a także załogę, w tym kapitana promu.
Wdowy po marynarzach zaskarżyły orzeczenie izb morskich do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. W 2005 roku Trybunał orzekł, że Polska naruszyła prawo do sprawiedliwego osądzenia okoliczności zatonięcia promu i przyznał skarżącym odszkodowania.
Wrak "Heweliusza" wciąż leży na dnie Bałtyku na głębokości 27 metrów. Mimo sprzeciwu rodzin ofiar katastrofy, do wnętrza wraku są organizowane podwodne wyprawy. W 2008 roku podczas eksploracji "Heweliusza" zginął polski nurek.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, kk
REKLAMA