Jubileusz Panny Basieńki
„Opera za trzy grosze” Bertolda Brechta, „Śmierć Dantona” Georga Buchnera, „Balkon”, Jeana Geneta czy „Oni” Stanisława Ignacego Witkiewicza – to tylko niektóre ze spektakli, w jakich zagrała Barbara Wrzesińska. Aktorka w tym roku kończy 75 lat.
2013-01-14, 13:49
Barbara Wrzesińska urodziła się w Warszawie. W latach 1956-1957 studiowała w warszawskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Jeszcze jako studentka wystąpiła w głównej roli kobiecej w przedstawieniu wystawianym przez Teatr Współczesny. – W tamtych czasach pilnowano hierarchii zawodowej, więc obsadzenie w pierwszoplanowej roli studentki było czymś nietypowym, odbiegającym od przyjętych zwyczajów – wspomina artystka – Tym spektaklem było „Zaproszenie do zamku” Jeana Anouilha. Po przedstawieniu udało mi się zostać w Teatrze gdzie, niespodziewanie, zostałam sceniczną partnerką moich wykładowców, takich, jak Andrzej Łapicki czy Aleksander Bardini. Grałam też u boku rektora mojej szkoły teatralnej i zarazem opiekuna mojego roku, Jana Kreczmara – opowiada Wrzesińska.
W roku 1960 aktorka zdała egzamin eksternistyczny. Do roku 1973 występowała w Teatrze Współczesnym, następnie przez trzy lata grała w Teatrze Narodowym, a potem, w latach 1976-1993, w Teatrze Ateneum.
Wrzesińska grała nie tylko w spektaklach, lecz także w filmach. Wśród jej ról filmowych znalazły się Zofka w „Popiołach” (1965; reżyserował Andrzej Wajda), Elżbieta Łokietkówna w „Kazimierzu Wielkim” (1975, reżyseria: Ewa Petelska i Czesław Petelski), Mania Juliasiewiczowa w „Dulskich” (1975; reżyser: Jan Rybkowski) czy Kazimiera Wąsowska w serialu „Lalka” (1977, reżyserował Ryszard Ber).
Znaczną popularność przyniosła aktorce rola Panny Basieńki w telewizyjnym Kabarecie Olgi Lipińskiej. Rolę zaproponowała jej sama Lipińska. – Postać Panny Basieńki była wspaniała, miała w sobie mnóstwo wdzięku, a także babskiego roztrzepania – mówi przyjaciółka Barbary Wrzesińskiej, Ewa Kuklińska, aktorka. Twórczyni Kabaretu, Olga Lipińska, dodaje, że rola została jakby stworzona dla Barbary Wrzesińskiej. – Panna Basieńka wzięła się z cech jej charakteru, z naiwności w kontaktach z ludźmi… naiwności w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Nie przychodziło jej na myśl, że ktokolwiek może kręcić, oszukiwać, intrygować – opowiada Lipińska.
REKLAMA
REKLAMA