Tusk do Kaczyńskiego: daj to Rokicie i robimy rząd
"Polityka" publikuje fragment wywiadu rzeki Roberta Krasowskiego z Janem Rokitą. W "Anatomii przypadku" były polityk PO opowiada o kulisach powyborczej rzeczywistości w 2005 roku.
2013-02-27, 08:40
Bezpośrednio po wyborach parlamentarnych w 2005 roku wszyscy byli przekonani, że Polską będzie rządzić koalicja PiS-PO. Jana Rokita, który zasiadał wtedy przy stole negocjacyjnym zdradza szczegóły rozmów, które odbywały się między partiami. Zdaniem Rokity na negocjacyjnej porażce w dużej mierze zaważyło to, że wbrew sondażom wybory wygrało wówczas Prawo i Sprawiedliwość. - Cała koncepcja wielkiej koalicji opracowana była pod model, w którym Platforma wygrywa wybory, a PiS jest słabszym partnerem. Obie strony nie były przygotowane na sytuację odwrotną - podkreśla.
Były polityk Platformy wyznaje jednak, że do końca wierzył, iż PO dojdzie do porozumienia z PiS-em w sprawie podziału ministerialnych stołków. Rokita w wywiadzie z Krasowskim mówi o rozmowie ostatniej szansy między partiami i propozycji, którą Donald Tusk złożył Jarosławowi Kaczyńskiemu. - W finale rozmowy Tusk zwrócił się do Kaczyńskiego dokładnie tak: "No to daj to MSWiA Rokicie i robimy jednak razem ten rząd!". A Kaczyński to kategorycznie odrzucił - zaznacza.
Jan Rokita po latach ocenia, że na relacje PiS-PO w dużej mierze wpłynął spot z lodówką, który ukazał się w trakcie kampanii wyborczej. Prawo i Sprawiedliwość krytykowało w nim propozycje podatkowe Platformy. - To było faktyczne zerwanie sojuszu. Ten spot zadziałał jak trąbka wzywająca zaprzyjaźnione plemiona PO i PiS do bratobójczej wojny. Do dziś nie wiem, czy inicjatorzy tego klipu działali z premedytacją, aby nie dopuścić do powstania wielkiej koalicji, czy też zbrakło im elementarnej politycznej wyobraźni - mówi Rokita w "Anatomii przypadku".
"Polityka"/aj
REKLAMA
REKLAMA