W Premier League narodził się nowy Cristiano Ronaldo
Piłkarz Tottenhamu Hotspur Gareth Bale - strzelec ośmiu goli w ostatnich sześciu meczach - doczekał się w prasie porównań z Lionelem Messim i Cristiano Ronaldo.
2013-03-01, 15:39
Dlatego cała Anglia skupia na nim uwagę przed  niedzielnym spotkaniem "Kogutów" z Arsenalem Londyn.
Skrzydłowy  Tottenhamu przeżywa jeden z najlepszych momentów w karierze. Gdyby z  czterech ostatnich meczów ligowych odjąć wszystkie jego gole, wówczas  londyńczycy zamiast 10 punktów zdobyliby... jeden. Kolejne dwa trafienia  w dwumeczu z Olympique Lyon dały "Kogutom" awans do 1/8 finału Ligi  Europejskiej.
Walijczykowi nie szczędzą pochwał angielskie media,  które porównują go do czterokrotnego laureata Złotej Piłki  Argentyńczyka Lionela Messiego oraz portugalskiego gwiazdora Realu  Madryt Cristiano Ronaldo.
- Każdy chciałby zobaczyć swoje nazwisko  wśród najlepszych. To bardzo pokrzepiające, ale mnie nie interesują za  bardzo doniesienia medialne. Nie czytam gazet ani sprawozdań z meczów,  więc nie wiem, jak wiele się o mnie mówi. Czasem coś usłyszę od  znajomych, ale każdego dnia próbuję skupiać się na mojej pracy i  zachowywać się normalnie - powiedział Bale w wywiadzie dla magazynu  "Sport".
- Nie ma słów opisujących jak wspaniale Bale teraz gra - skwitował jego kolega z drużyny Scott Parker.
Kibicom  Arsenalu, którego bramkarzem jest Wojciech Szczęsny, może w tym roku  wypaść z kalendarza ważne dla nich święto zwane "St Totteringham's Day".  To dzień, w którym Tottenham traci matematyczne szanse na dogonienie  "Kanonierów" w tabeli.
Tymczasem po 27 kolejkach to piłkarze z  White Hart Lane zajmują trzecie miejsce z dorobkiem 51 punktów i  wyprzedzają o cztery lokalnego rywala, który jest piąty (na czwartym  jest inny stołeczny klub - Chelsea).
"Koguty" nie poniosły  porażki w żadnym z 11 ostatnich spotkań ligowych - ich bilans to siedem  zwycięstw i cztery remisy. Arsenalowi wiedzie się niewiele gorzej - w  ostatnich pięciu starciach zdobył 13 punktów.
Niedzielne 152.  ligowe derby północnego Londynu może przesądzić o tym, które ze  stołecznych klubów wezmą udział w kolejnej edycji Ligi Mistrzów.  Zajmujące dwa pierwsze miejsca ekipy z Manchesteru - United i City - są  już prawdopodobnie poza zasięgiem konkurentów, ale w Anglii także  trzecie miejsce premiowane jest bezpośrednim awansem do fazy grupowej  tego europejskiego pucharu. Z kolei zdobywca czwartego miejsca będzie  walczył w kwalifikacjach.
W ekipie "Kanonierów" zabraknie  kontuzjowanego francuskiego prawego obrońcy Bacary'ego Sagni - to on  miał być odpowiedzialny za zapanowanie nad Walijczykiem. Pod znakiem  zapytania stoi także występ innego reprezentanta "Trójkolorowych" Abou  Diaby'ego.
Kibice obu drużyn mają powód by liczyć na ciekawy  mecz, w którym padnie wiele goli. W ostatnich ośmiu pojedynkach piłka  wpadała do jednej lub drugiej bramki 39 razy. W lutym i listopadzie  ubiegłego roku dwukrotnie padł taki sam wynik - 5:2 dla Arsenalu.
Początek derbów Londynu w niedzielę o 17. Osiem innych spotkań 27. kolejki odbędzie się w sobotę, a ostatnie - w poniedziałek.
man