Policja: w Teksasie zginęło co najmniej 5 osób, 160 rannych
Potężny wybuch w fabryce nawozów w stanie Teksas. Trwa przeszukiwanie gruzów. Według policji, mogło zginąć "od 5 do 15 osób".
2013-04-18, 13:39
Posłuchaj
Rachel Cox, reporterka lokalnej telewizji
Dodaj do playlisty
Władze samorządowe miasteczka West poinformowały, że 160 osób odniosło obrażenia. Wybuch zniszczył kilkadziesiąt domów.
Władze samorządowe ostrzegają, że możliwe są kolejne eksplozje w pogorzelisku fabryki. Inne zagrożenie to wiatr, który może skierować toksyczny dym na w stronę miasta. Z powodu trujących wyziewów ewakuowano połowę miasteczka West, w którym mieszka 2800 osób.
Policja zaznaczyła, że miejsce wybuchu traktowanie jest jak miejsce przestępstwa, choć nie ma na razie żadnych dowodów na działanie umyślne.
Część rannych, przebywających w szpitalach jest w stanie ciężkim. Reporterka lokalnej telewizji Rachel Cox relacjonuje, że wiele rodzin wciąż nie wie, co stało się z ich bliskimi. - Wszyscy starają się różnymi sposobami dowiedzieć, gdzie są ich najbliżsi. Kiedy byliśmy w szpitalu, widzieliśmy tam wielu ludzi, poszukujących swoich krewnych. Nie wiedzieli, czy żyją. Niektóre osoby dowiadywały się tam najgorszego - powiedziała.
Lokalna telewizja KWTX relacjonowała wcześniej, powołując się na szefa lokalnych ratowników George'a Smitha, że śmierć poniosło 60-70 osób, a co najmniej 100 zostało rannych. Inne źródła, informowały o kilku zabitych.
Rzecznik straży pożarnej Don Yeager mówił początkowo agencji AFP, że przyczyną wybuchu mógł być amoniak. Informowano, że na miejscu znajdowało się 20 tys. ton bezwodnego amoniaku.
Reuters/IAR/PAP/agkm