Kraków: utwór Preisnera odtwarzali dawni działacze KPN. Oświadczenie
Napisali oni w liście otwartym do kompozytora, że nie przypuszczali, że będzie miał coś przeciw użyciu jego utworu.
2013-04-23, 12:26
- Najpierw się pyta, a potem wykorzystuje - powiedział Zbigniew Preisner, pytany o skierowany do niego list otwarty Stowarzyszenia Związek Konfederatów Polski Niepodległej 1979-1989.
W piątek kompozytor poinformował, że zwróci się do sądu w związku z odtworzeniem bez zgody jego utworu na wiecu zorganizowanym w trzecią rocznicę pogrzebu na Wawelu pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich. PiS zaprzeczyło wówczas, by podczas organizowanych przez tę partię obchodów wykorzystano kompozycję Preisnera.
Zobacz serwis specjalny - Smoleńsk 2010>>>
Krzysztof Bzdyl ze Stowarzyszenia Związek Konfederatów Polski Niepodległej 1979-1989 poinformował, że to osoby z jego organizacji odtwarzały kompozycję Preisnera "Miejcie nadzieję" do słów wiersza Adama Asnyka.
- Przychodzimy z własnym sprzętem przenośnym: odtwarzaczem i dwoma głośnikami, i gramy różne utwory patriotyczne, jeśli nie ma sprzeciwu ze strony organizatorów. Wybraliśmy pieśni szczególnie godne uwagi, o dużym znaczeniu patriotycznym - wyjaśnił Bzdyl.
W liście otwartym do kompozytora osoby odpowiedzialne za odtworzenie jego utworu napisały m.in.: "nie jesteśmy jak Pan raczył o nas powiedzieć oszołomami, nie należymy do partii Prawo i Sprawiedliwość".
- Oczywiście cenimy Pana jako wybitnego kompozytora muzyki. Nigdy nie przypuszczaliśmy, że Pan będzie przeciwny odtworzeniu swojej muzyki wywieszonej na <You Tube>. Od szeregu już lat na różnych uroczystościach narodowych nadajemy pieśni patriotyczne różnych poetów i kompozytorów i jeszcze nigdy nie spotkaliśmy się z groźbami represji sądowych za to - podkreślili.
Serwis portalu polskieradio.pl: Radia Wolności >>>
REKLAMA
Jak zaznaczono w liście, jeżeli kompozytor wciąż jest nieusatysfakcjonowany wyjaśnieniami, to organizatorzy "są gotowi ponieść wszelkie stosowne opłaty, które są potrzebne kompozytorowi, a których przez niedopatrzenie mu nie przekazano".
Zbigniew Preisner nie chciał się odnieść do wyjaśnień złożonych przez przedstawicieli stowarzyszenia.
pp/PAP
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
REKLAMA
REKLAMA