"Lechia - Juventus. Więcej niż mecz”: historyczny pojedynek z wielką polityką w tle
"Lechia-Juventus. Więcej niż mecz”, książka Karola Nawrockiego i Mariusza Kordka właśnie weszła na rynek. Publikacja odsłania wiele tajemnic sprzed kilkudziesięciu lat, ale czy wszystkie?
2013-07-06, 19:00
Mija 30-ta rocznica od czasu gdy w Pucharze Zdobywców Pucharów wylosowano parę: Lechia-Juventus. Drużyna, która dopiero co awansowała z trzeciej ligi do drugiej w pojedynku z najlepszą klubową drużyną świata! W dodatku w erze, gdy zagłuszano Radio Wolną Europę czy Głos Ameryki, w momencie gdy komuniści próbowali ośmieszyć "Solidarność” i Lecha Wałęsę. I oto, w przerwie meczu, gdy 40 000-tłum zaczął skandować "Lech Wałęsa” i "Precz z komuną”, władza zrozumiała, że orwellowski system komunikacji ze społeczeństwem zawiódł, a stadion, otoczony przez Zomowców-znów stał się - jak napisał Stefan Szczepłek - amboną wolności .
Ksiądz Wąsowicz w swojej książce ”Biało-zielona Solidarność” obok Stoczni Gdańskiej, kościoła św.Brygidy jako trzeci z tych najważniejszych punktów oporów w Gdańsku wymienia właśnie stadion Lechii Gdańsk. Do dzisiaj zresztą na nowym stadionie Lechii wywieszany jest transparent "A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”, który przypomina o tamtych czasach.
O tej niezwykłej atmosferze meczu piszą autorzy książki. Ale mecz Lechia-Juventus to nie tylko mecz z wielką polityką w tle. To także opowieść o piłkarzach, którzy zmierzyli się z najlepszą drużyną świata.
Autorom udało się dotrzeć do niemal wszystkich żyjących jeszcze aktorów dwumeczu z Juventusem i do niezwykłych, nigdy nie publikowanych dokumentów z tego okresu, jak np. nagrania odprawy przedmeczowej w Turynie trenera Jerzego Jastrzębowskiego.
Jak trener drugoligowej drużyny mógł zmotywować piłkarzy do tego, że ci wyszli bez kompleksów, że przez pierwszy kwadrans Juventus nie istniał w Turynie, a to Lechia dyktowała warunki meczu?! ”Przez ponad kwadrans gdańscy zawodnicy grali jak z nut-powie później Dino Zoff, swego czasu najlepszy bramkarz świata.
Skończyło się na 0:7, ale ten kwadrans udowodnił , że nawet z wielkim Juventusem można powalczyć. I tak właśnie się stało w Gdańsku, w meczu, który stał się najważniejszym wydarzeniem sportowym na Pomorzu w ubiegłym wieku.
Kibice Lechii po meczu w Turynie skandowali do biało-zielonych ze łzami w oczach: ”Dziękujemy, dziękujemy, my tutaj już zostajemy”. Połowa z wyjeżdżających ok.40 osób zostało już na emigracji.
Po meczu w Turynie do szatni Lechii przyszedł Zbigniew Boniek. Ferdynand Wierzba, drugi bramkarz Lechii spytał się go: ”Zbyszek, czemu nam aż tyle nastrzelaliście? ”A Boniek na to: ”Ferdek, k…..to jest zawodowa piłka, jakby się dało to byśmy wam i 15 wrzucili, tu nie ma zmiłuj się.”
Autorzy książki odsłaniają nie tylko kulisy sportowe dwumeczu. Wtedy istniał też przy Lechii "egzotyczny tercet zarządców”, jak słynny gangster "Nikoś”, odznaczony przez prezydenta Gdańska odznaką "Zasłużony dla Miasta Gdańska”, w tym czasie oficjalnie kierownik sekcji rugby, Edwin Myszk, dyrektor ds. finansowych, donosiciel SB, czy charyzmatyczny dyrektor klubu, były rugbista i lekkoatleta Jerzy Klockowski. Kulisy działalności tych panów, na podstawie sensacyjnych dokumentów IPN-u-przedstawiają autorzy książki.
Śledząc ich działalność, okazuje się, że ”Piłkarski poker” Zaorskiego jak najbardziej był prawdą. Wśród wielu postaci dwumeczu pojawia się również najbardziej zagadkowa wówczas postać: "człowiek z nikąd” czyli pierwszy polski menadżer, który przybrał nazwisko Johnny River.
To właśnie on zorganizował wyjazd Lechii do Turynu . Obecnie jest znanym globtroterem, można go spotkać w niemal w każdym zakątku świata. Książka "Lechia-Juventus. Więcej niż mecz” odsłania wiele tajemnic z tamtego okresu, ale czy wszystkie? Do dzisiaj bowiem nie wiadomo co się stało z nagraniem meczu Lechia-Juventus w Polsce, zniknął z archiwum polskiej TV……
Książkę opublikowano z okazji XXX rocznicy historycznego meczu Lechia - Juventus.
Andrzej Ryba