Karetka zostawiła zmarłego pacjenta na poboczu. Prokuratura wszczęła postępowanie

Ratownicy pogotowia zostawili na poboczu zwłoki mężczyzny, który zmarł w karetce. Prokuratura wyjaśnia, czy złamali w ten sposób prawo.

2013-08-06, 16:05

Karetka zostawiła zmarłego pacjenta na poboczu. Prokuratura wszczęła postępowanie
. Foto: Reytan/Wikimedia Commons/CC

Posłuchaj

Postępowanie ma wyjaśnić czy doszło do przestępstwa znieważenia zwłok - podkreśla prokurator Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.(IAR/I. Czerczer/PR Katowice)
+
Dodaj do playlisty

Mężczyzna wieziony ambulansem z wypadku w Siewierzu na Śląsku zmarł w drodze do szpitala. Ekipa karetki wróciła na miejsce wypadku i zostawiła tam ciało ofiary, tłumacząc, że nie może przewozić zwłok.

Postępowanie w tej sprawie prowadzi prokuratura rejonowa w Zawierciu, pod nadzorem prokuratury okręgowej w Częstochowie. Zostało ono wszczęte po doniesieniach prasowych i jest prowadzone pod kątem art. 262 Kodeksu karnego, czyli znieważenia zwłok - powiedział Tomasz Ozimek z częstochowskiej prokuratury.
O wypadku, do którego doszło 13 lipca, i działaniach służb ratunkowych napisał we wtorek "Dziennik Zachodni". Gdy ratownicy z Mierzęcic przyjechali na miejsce, 55-letni ranny mężczyzna był przytomny i był z nim kontakt. W drodze do szpitala stracił przytomność i ratownicy podjęli resuscytację. Zamiast dojechać do szpitala, na miejsce wezwali karetkę "S" z Będzina, w której był lekarz, i to on jako osoba uprawniona stwierdził zgon - podał dziennik.
Według relacji strażaków i policjantów, na które powołuje się gazeta, ratownicy wrócili na miejsce wypadku, pozostawili ciało mężczyzny i po prostu odjechali.

Postępowanie sprawdzające prowadzone jest także w Rejonowym Pogotowiu Ratunkowym w Sosnowcu, któremu podlega ekipa karetki stacjonującej w Mierzęcicach. Dyrektor sosnowickiego pogotowia Marek Jeremicz twierdzi, że w działaniu załogi karetki "nie dopatruje się żadnych uchybień".  Zdaniem dyrektora, ekipa karetki po zabraniu pacjenta przez ponad 40 minut próbowała go reanimować. - Gdy okazało się, że mężczyzna nie żyje, po konsultacji z policją karetka wróciła na miejsce wypadku, od którego oddaliła się jedynie kilkaset metrów. Tam złożono zwłoki, z pełnym poszanowaniem, pozostawiając je pod kontrolą policjantów - utrzymuje dyrektor. Według niego decyzja o pozostawieniu ciała była konsultowana z policją.

- Policja nie ma możliwości wydawania dyspozycji czy poleceń załodze karetki. Każda z tych służb ma swoje procedury i obowiązki. Trudno mi powiedzieć, czy było to jakoś konsultowane i jaka była treść rozmów pomiędzy ekipą karetki a policjantami - powiedział rzecznik policji w Będzinie aspirant Paweł Łotocki.

REKLAMA

Jak wyjaśnił, karetka wróciła do Mierzęcic, by nie pozostawiać tego terenu bez zabezpieczenia medycznego. Nie zawiozła ciała do szpitala, bo - według niego - nie zostałoby tam przyjęte. W opinii dyrektora Jeremicza, brakuje jednoznacznych przepisów, jak należy postępować w takich sytuacjach.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

PAP, bk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej