Zawód - korespondent wojenny
Wojna to krew, łzy i przemoc. Choć żyjemy w XXI wieku, w wielu zakątkach świata ludzie borykają się z konfliktami – etnicznymi, religijnymi oraz międzynarodowymi. Opowiadanie o okrucieństwie zmagań zbrojnych to niezwykle trudne zadanie, które wykonują korespondenci wojenni.
2013-09-17, 19:07
Posłuchaj
Praca korespondenta wojennego jest niezwykle wymagająca i niebezpieczna. W 2004 roku w Iraku zginął Waldemar Milewicz, reporter Telewizji Polskiej. Dziennikarz decydując się na wyjazd do kraju objętego działaniami militarnymi, musi liczyć się z potencjalnym ryzykiem.
- Każdy, kto wybiera zawód dziennikarza ma poczucie misji. Jesteśmy opowiadaczami świata. Naszym zadaniem jest informowanie społeczeństwa, że w jakimś rejonie globu dzieje się źle. Nieraz ponosimy tego konsekwencje. To nie jest tak, że na wojnę można jechać zupełnie bezkarnie – powiedziała w PR24 Anna Wojtacha, korespondentka wojenna oraz autorka książki „Kruchy lód. Dziennikarze na wojnie”.
Relacjonowanie konfliktów zbrojnych wymaga ponadprzeciętnej zdolności opanowywania emocji. Codzienne obserwowanie walk, a co za tym idzie – śmierci – jest bardzo obciążające psychicznie. Podobną trudność niesie za sobą relacjonowanie klęsk żywiołowych.
- Mam w swoich wspomnieniach trzęsienia ziemi i tsunami, które utkwiły w mojej głowie bardziej, aniżeli niektóre rewolucje. Czasami bardzo trudno jest opowiedzieć o tym, co się widzi. Nie jest łatwo powiedzieć o człowieku, który przez 24 godziny grzebie w gruzach własnego domu, a gdy jest odciągany przez służby od tego miejsca, mówi: „Tam jest moja rodzina” – zrelacjonował Piotr Górecki, korespondent zagraniczny Telewizji Polskiej.
REKLAMA
Zapraszamy do odsłuchania audycji Grzegorza Dziemidowicza!
PR24/Mateusz Patoła
REKLAMA