Chicago najniebezpieczniejszym miastem USA

Ponad 500 zabójstw popełnionych w ub.r. w Chicago, więcej niż w jakimkolwiek innym amerykańskim mieście, sprawiło, że obwołano je nową stolicą morderstw w USA. Chicago wyprzedziło Nowy Jork, w którym - jak wynika ze statystyk FBI za 2012 r. - zamordowano 419 osób.

2013-09-21, 08:56

Chicago najniebezpieczniejszym miastem USA
Chicago. Foto: Flickr/Andrew Horne

Chicago ma jednak o jedną trzecią mniej mieszkańców niż Nowy Jork. Po raz pierwszy od 2008 r. w Chicago zamordowanych zostało ponad pół tysiąca osób.
O eskalacji przemocy z bronią palną na ulicach i działalności gangów w Wietrznym Mieście mówi się od wielu lat. Pojawiające się niemal codziennie doniesienia o strzelaninach, w których ofiarami są nawet kilkuletnie dzieci, sprawiły, że o Chicago zaczęto mówić jako o "mieście terroru".

Były minister obrony Donald Rumsfeld właśnie na Chicago powoływał się w wywiadzie na temat Iraku.

- Dziś są tam szkoły, wolna prasa i giełda. Ale czy jest idealnie? Nie. Giną ludzie? Tak. A czy ludzie są zabijani w Chicago? Tak. Taki po prostu jest świat - oświadczył.
Większość ofiar strzelanin w Chicago to przypadkowi świadkowie porachunków gangów. Jedną z 13 osób, do których strzelano w czwartek późnym wieczorem na boisku do koszykówki w miejskim parku na południowym zachodzie Chicago, był 3-letni chłopiec. Dwóch sprawców otworzyło broń z karabinu typu wojskowego, po czym zbiegło. Policja wiąże strzelaninę z działalnością gangów.
- Gangi mają bardzo długą tradycję w Chicago. Począwszy od Ala Capone, a kończąc na czasach obecnych, nasze miasto zawsze było kojarzone z przestępczością - powiedział w rozmowie z profesor Maurice McFarlin z wydziału kryminalistyki Uniwersytetu Northeastern w Chicago.
Profesor zgadza się z tym, że zabójstwa najczęściej powiązane są z przestępczością narkotykową, ale też, jak zaznacza McFarlin, "często wynikają z tego, że wśród niektórych społeczności panuje zasada zemsty, co oznacza, że za znieważenie odpłaca się kulą".

- Wiele zabójstw nie jest wynikiem działań gangów, ale właśnie tego typu zachowań - dodaje McFarlin. Ekspert w ten sposób tłumaczy sposób działania sprawców, którzy dokonują egzekucji oddając strzały na przykład z przejeżdżających samochodów. To właśnie w takich incydentach ginie wielu niewinnych ludzi. Do czwartku, w ciągu ostatnich siedmiu tygodni, w Chicago w strzelaninach rannych zostało ośmioro dzieci w wieku poniżej ośmiu lat.
- Jeśli spojrzymy na historię gangów, zobaczymy, że wszystkie mniejszości, niezależnie od tego, czy byli to Irlandczycy, Polacy czy Żydzi, przynależały do określonych dzielnic i społeczności, ponieważ pozwalało im to na łatwiejsze rozpoczęcie życia i pracy. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Uniwersytet Chicagowski, w miejscach gdzie mieszkali głównie imigranci, mieliśmy do czynienia z największym odsetkiem przestępstw wśród młodzieży. Teraz mamy ten sam problem z Afroamerykanami i Latynosami, którzy mają swoje rejony - stwierdza McFarlin w rozmowie.

REKLAMA

Sprawcami strzelanin coraz częściej są ludzie młodzi, zdarza się że nieletni. Profesor John Hagedorn z wydziału kryminalistyki University of Chicago-Illinois, uważa, że jedną z przyczyn wysokiej przestępczości w Chicago, ale i w innych amerykańskich miastach, jest poczucie braku perspektyw panujące wśród biednej czarnoskórej młodzieży. "Tak samo jest w Nowym Orleanie, Detroit czy Filadelfii, gdzie ogólny wskaźnik przestępczości jest wyższy niż w Chicago" - zaznacza profesor Hagedorn, który zwraca jeszcze uwagę na łatwy dostęp do broni nabywanej przeważnie nielegalnie.
W pierwszych miesiącach 2013 r. miasto wydało 57 mln dol. na opłacenie nadgodzin dla policjantów patrolujących najbardziej niebezpieczne dzielnice. Z kolei rząd federalny przyznał ostatnio 20 mln dol. z budżetu na walkę z przestępczością zorganizowaną w Chicago.

'' ps

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej