Nowy selekcjoner reprezentacji Polski - ambitny, z wizją i charyzmą (ANALIZA)
Prawie na pewno z Polski, głodny sukcesów, z charyzmą, wizją atrakcyjnej dla oka gry i dobrym kontaktem z mediami. Tak wyglądać ma nowy selekcjoner reprezentacji Polski. Jan Urban, Maciej Skorża, a może Piotr Nowak?
2013-10-17, 08:30
Posłuchaj
Posłuchaj dźwieków z konferencji prezesa PZPN - Zbigniewa Bońka
Zbigniew Boniek już wybrał nowego selekcjonera reprezentacji Polski
Eliminacje przegrane, Waldemar Fornalik zwolniony, Zbigniew Boniek już zna i w ciągu dwóch tygodni poda nazwisko nowego selekcjonera - tak w skrócie można opisać ostatnią konferencję PZPN.
Podsumowanie występów reprezentacji Polski było w wykonaniu prezesa piłkarskiej centrali gorzkie, ale też w pełni zasłużone. Trener miał do wykonania pewne zadanie, któremu nie podołał, więc musi odejść. Proste. Piłkarze, od których zależało najwięcej - zawalili mecze, ale pewnie wciąż będą wybierani do kadry. Smutne, ale prawdziwe.
Pozostaje kwestia następcy Fornalika. Jeśli ktoś uważa, że przed konferencją wiedział w tej sprawie tyle samo, co po spotkaniu w Sofitelu - tylko pozazdrościć dogłębnej znajomości myśli Zbigniewa Bońka. Bo choć żadne nazwisko nie padło, to lista kandydatów zawęziła się do dwóch - trzech nazwisk.
Wybór już padł. Pozostaje czekać na ogłoszenie
Zbigniew Boniek już na wstępie przyznał, że wie, kto zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Nie chciał zdradzić nazwiska, ale dość dokładnie opisał cechy nowego szkoleniowca. - Cechą dominującą nowego selekcjonera nie będzie to, czy ma paszport Polski, czy zagraniczny, bo to tylko świadczyłoby o naszej niekompetencji. Trener musi wiedzieć, jak jego zespół ma grać w piłkę, jak do tego ułożyć piłkarzy, jakim chce grać systemem, jakie piłkarze mają mieć założenia. Musi to być człowiek z charyzmą, który potrafi zarządzać nie tylko szatnią, grupą, ale też ma dobry kontakt z dziennikarzami (...) Chcielibyśmy trenera, który ma niesamowita ambicję, żeby reprezentacja była dla niego jakimś sukcesem, a nie zakończeniem kariery, czy dorobkiem następnego miliona, czy półtora miliona złotych/euro - opisywał Boniek.
- Najwygodniejsze byłoby dla mnie wybranie trenera obcokrajowca z dobrym CV (..) chciałbym wespół z grupą ludzi wybrać jednak trenera , który może nam zapewnić polepszenie gry, wyjazd na mistrzostwa Europy. Taki jasny cel postawimy przed następnym selekcjonerem - dodał.
REKLAMA
PZPN zakończył współpracę z trenerem Waldemarem Fornalikiem
Kto nie będzie selekcjonerem? >>>
Marcin Nowak, polskieradio.pl
Zacznijmy od tego, że już przed konferencją prasową, wypadło nazwisko mocno lansowane przez jedną z gazet. A z listy wykreślił je sam Zbigniew Boniek wpisem na Twitterze. Chodzi oczywiście o obecnego trenera Górnika Zabrze - Adama Nawałkę.
Adam Nawałka selekcjonerem reprezentacji Polski? Boniek: szanujmy się
Jak bardzo nie zarzekaliby się koledzy po fachu z "Przeglądu Sportowego", czy "Faktu" (w końcu wspólny newsroom i prowadzący) stanowisko "Zibiego" w tej sprawie dla wszystkich powinno być dość jasne. Dlatego skończmy cyrk z podawaniem Nawałki w gronie kandydatów, bo na szczęście dziennikarze tabloidu nie wybierają w tym kraju selekcjonera.
REKLAMA
"Nie" dla zamieszanych w korupcję?
Wydaje mi się, że na samej konferencji udało się wykreślić kolejne nazwisko spośród polskich szkoleniowców. Ku mojej wielkiej uldze możemy przestać łączyć Dariusza Wdowczyka z fotelem selekcjonera. Pomysł wypromowania tej persony na kandydata trącił dla mnie Pawłem Zarzecznym w jego gorszej formie. Później zorientowałem się, że lansował go Mateusz Borek z Polsatu Sport, powołując się na "dobre źródło informacji w PZPN". Pozostawię bez komentarza.
Przypomnijmy, że obecny trener Pogoni Szczecin we wrześniu 2009 roku został skazany za korupcję. Wdowczyk uczestniczył w ustawianiu meczów Korony Kielce, która w sezonie 2003/2004 walczyła o awans do II ligi. Trener przyznał się do zarzutów i dobrowolnie poddał karze. Wyrok karny zatrze się na początku 2015. Dariusz Wdowczyk odcierpiał też karę dyscyplinarną - przez cztery lata nie mógł zajmować się działalnością w profesjonalnym futbolu. Wrócił w zeszłym sezonie. Z Pogonią w tegorocznych rozgrywkach idzie mu znakomicie (4. miejsce w lidze po 11. kolejkach). Już nikt nie pamięta, że w poprzednim niemal zrzucił "Portowców" z Ekstraklasy.
Na pytanie odnośnie kandydatury Wdowczyka Zbigniew Boniek odpowiedział zwięźle, ale jego stanowisko w tej sprawie wydaje mi się jasne. - Żeby być trenerem reprezentacji Polski trzeba spełniać pewne założenia. Nie chciałbym się jednak ustosunkowywać w tej kwestii, bo nie ma to żadnego znaczenia - podkreślił. Oby to oznaczało, że nie ma znaczenia, bo Dariusz Wdowczyk w ogóle nie był brany pod uwagę.
Opcja zagraniczna nie wchodzi w grę >>>
Marcin Nowak, polskieradio.pl
REKLAMA
Opcja zagraniczna nie wchodzi w grę
Kolejna kwestia - trener zagraniczny. Mimo presji opinii publicznej, jak i większości dziennikarzy ta opcja wydaje się (niestety) również zamknięta. Zbigniew Boniek nie ma bowiem zamiaru zatrudniać szkoleniowca, który nie zna realiów naszej piłki, nie zna dobrze poszczególnych polskich zawodników, a do tego nie wydaje się już wypalony. Chce kogoś, dla którego kadra byłaby wyróżnieniem, a nie sposobem na odcinanie kuponów (tu akurat - pełna zgoda).
- Czy obcokrajowcy bardziej by się przydali w pierwszej lidze, Ekstraklasie, czy na poziomie reprezentacji? W reprezentacji to tylko przyjeżdża się na wesele. Natomiast przygotowanie do tego wesela odbywa się w klubach. Uważam, że w dobie globalizacji więcej pożytku byłoby z trenerów zagranicznych na poziomie klubowym. Niedawno rozmawiałem z moim kolegą - zagranicznym trenerem. Nie jest on kandydatem na selekcjonera reprezentacji Polski, ale pracuje na szczeblu reprezentacji. Zapytałem się go - ilu zna polskich zawodników. Wymienił Lewandowskiego, Szczęsnego i Piszczka. A zatem na tym poziomie inni zawodnicy nie są znani. Teraz pytanie Ile czasu ktoś by potrzebował, żeby w ogóle poznać zawodników, obejrzeć ich w akcji, stworzyć do tego jakąś koncepcję? - pytał prezes PZPN.
Waldemar Fornalik straci pracę? Dick Advocaat chętnie zmierzy się z wyzwaniem
Jedno jest pewne. Na pewno nie - Dick Advocaat. Znów błysnęła redakcja "Przeglądu Sportowego", która stwierdziła, że Holender byłby zainteresowany prowadzeniem piłkarzy znad Wisły. Najwidoczniej woli jednak poprowadzić 9. zespół Eredivisie. Właśnie został szkoleniowcem AZ Alkmaar.
Po wypowiedziach Bońka od razu z giełdy wypadają takie nazwiska, jak Marcelo Bielsa (a szkoda - mój osobisty faworyt), Giovanni Trapattoni, czy Lothar Matthaus. Zapomnijmy o Raymondzie Domenechu (na szczęście!) i Marco van Bastenie (piłkarz kiedyś genialny, trener - słaby). Nieprawdopodobne wydaje się zatrudnienie Michala Bilka, który właśnie odszedł z reprezentacji Czech, Avram Grant czy inny Mr. Nobody (tu wpisać reprezentację/klub zagraniczny, z którym rozstał się w ostatnich miesiącach) też szans nie ma nawet iluzorycznych. Na 99 proc. żaden obcokrajowiec nie ma szans. 0,5 proc to Marco Tardelli (asystent Trapattoniego w reprezentacji Irlandii) - zresztą znajomy Bońka. Ale i w tym przypadku wydaje się, że nie spełnia on kryterium znajomości polskich piłkarzy. Kolejne 0,5 proc to Stanislav Levy – czeski szkoleniowiec Śląska Wrocław. Ciężko sobie jednak wyobrazić go w roli selekcjonera. Z prostego powodu. Z naszego podwórka - bezpieczniej wybrać rodzimego trenera.
Znów selekcjoner z Polski >>>
Marcin Nowak, polskieradio.pl
REKLAMA
Nowy selekcjoner zadebiutuje ze Słowacją
Wracamy więc do polskiej myśli szkoleniowej. I tu od razu możemy zapomnieć o kandydaturach szkoleniowców, którzy swoją szansę już mieli, w trenerce pracują dłużej, niż skromny autor tego tekstu ma lat, a pracę w reprezentacji pewnie traktowaliby, jako świetne dorobienie do emerytury.
Jerzy Engel od początku wydawał się absurdalnym kandydatem. Nie dość, że skonfliktowany z Bońkiem ("Zibi" zwolnił go z funkcji dyrektora sportowego związku, gdy został prezesem PZPN) to jeszcze swoją szansę w reprezentacji już miał. Dwa razy do tej samej rzeki nie powinno się wchodzić. Pokazał to już przykład Antoniego Piechniczka (tak, tak - on też nie zostanie nowym selekcjonerem). Orest Lenczyk nie dość, że niedawno podpisał kontrakt z Zagłębiem Lubin to jeszcze do najmłodszych nie należy (70 lat). Nie widać też szans dla Henryka Kasperczaka - jego czas już minął.
Urban zostawi Legię Warszawa?
Zostaje więc garstka kandydatów z nowego pokolenia trenerów. Na naszym podwórku wydaje się, że jedynie Jan Urban mógłby być poważnie brany pod uwagę. W Ekstraklasie osiągał sukcesy, zna realia gry w zagranicznym zespole (przez wiele lat grał w hiszpańskiej Primera Division), więc pewnie dogadałby się z naszymi kadrowiczami, stawia na młodych, perspektywicznych zawodników, nie boi się ryzyka. Wydawałoby się - kandydat idealny. Problem w tym, że Urban na naszym podwórku radzi sobie świetnie, ale już w rozgrywkach europejskich wygląda to strasznie (porażka Legii na własnym boisku z cypryjskim Apollonem Limassol). Pozostaje też pytanie, czy trener stołecznego klubu będzie chciał zamienić w miarę bezpieczną posadę na Łazienkowskiej na rzecz niezwykle trudnej pracy z kadrą? W wywiadzie dla jednej z telewizji Urban stanowczo odżegnał się od kadry, ale może to tylko zasłona dymna?
REKLAMA
Nic do stracenia nie miałby za to - Maciej Skorża, kiedyś już zresztą przymierzany do prowadzenia reprezentacji. Spore sukcesy na krajowych boiskach - dwa mistrzostwa Polski z Wisłą Kraków, dwa Puchary Polski z Legią Warszawa, doświadczenie w pracy z reprezentacją (asystent Pawła Janasa w latach 2003-06), czy ostatnio - staż trenerski w AS Romie, klubie bardzo bliskim prezesowi PZPN. Wszystko to przemawia za Skrożą. Gorzej to wygląda, gdy przypomnimy sobie kompromitującą porażkę "Białej Gwiazdy" z Levadią Tallin w eliminacjach Ligi Mistrzów, czy zwolnienie z Legii i tułaczkę po lidze saudyjskiej.
Nowak czarnym koniem?
Trzecim kandydatem (już jednak mocno naciąganym), który wydaje się spełniać kryteria "Zibiego" jest Piotr Nowak. Były reprezentant kraju, zna dobrze zarówno realia panujące na rodzimych boiskach, jak i te na Zachodzie. W swojej karierze występował w klubach z Turcji, Szwajcarii, Niemiec, by na koniec udać się do Stanów Zjednoczonych. Tutaj prowadził już zespoły z ligi MLS, ale co ważniejsze - samodzielnie trenował reprezentację USA do lat 23 a także pełnił rolę asystenta pierwszej drużyny tego kraju w latach 2007-09. Pytanie, czy po ostatniej przygodzie z Philadelphia Union (zwolniony w czerwcu 2012) jego rozbrat z futbolem nie jest na tyle długi, by zapomnieć o nim w siedzibie PZPN.
Zarówno Maciej Skorża, Piotr Nowak, jak i Jan Urban to trenerzy, których nie można skreślić po konferencji Zbigniewa Bońka. W mniejszym lub większym stopniu pasują do koncepcji i cech, które wymieniał szef piłkarskiej centrali. Prezes PZPN nowego selekcjonera już zna. Do dogadania zostały zapewne jedynie szczegóły. Po tym, co usłyszałem na konferencji, instynkt podpowiada mi - Skorża. Ale jakoś nie nastraja mnie to optymistycznie przed ogłoszeniem nowego szkoleniowca kadry.
Marcin Nowak, polskieradio.pl
REKLAMA