Wipler kontra policja. Taśmy z monitoringu nie będą ujawnione
Prokuratura zabezpieczyła nagranie i na razie nie zamierza go upubliczniać. Sugeruje jednak, że taśma potwierdza wersję policji, że to poseł Przemysław Wipler był agresywny wobec funkcjonariuszy.
2013-10-31, 16:37
Posłuchaj
- Materiału dowodowego na etapie postępowania przygotowawczego co do zasady się nie upublicznia - tak rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Przemysław Nowak tłumaczy dlaczego nagranie z monitoringu nie zostanie na razie udostępnione.
Nowak nie chciał też jasno powiedzieć, czy nagranie z monitoringu potwierdza wersję policji. - Pragnę jednak wskazać, że sam fakt wszczęcia dochodzenia wskazuje na uzasadnione podejrzenie popełnienia tego przestępstwa, w którym kierunku postępowanie jest prowadzone, a więc używania przemocy wobec funkcjonariuszy publicznych w celu zmuszenia ich do zaniechania prawnej czynności służbowej - powiedział rzecznik.
Warszawska prokuratura już ma listę świadków, którzy widzieli nocną bójkę posła Wiplera i policjantów. Jeszcze nie wiadomo, kiedy i w jakim charakterze zostanie przesłuchany parlamentarzysta.- Decyzja o przesłuchaniu go albo w charakterze świadka albo o wystąpienie do Sejmu z wnioskiem o uchylenie mu immunitetu w celu postawienia mu zarzutów i przesłuchania w charakterze podejrzanego zostanie podjęta po zgromadzeniu całości materiału dowodowego - oświadczył Nowak.
Zdaniem policji, Wipler, nie przedstawiając się i nie informując, że jest posłem, podszedł do dwójki policjantów interweniujących przed jednym z warszawskich klubów i zaatakował ich. Zaczął im ubliżać, wygrażać, jednego z nich szarpał i kopał, uszkodził mu mundur. Policjanci obezwładnili napastnika używając siły i gazu pieprzowego. Został odwieziony do izby wytrzeźwień. Okazało się, że to poseł Przemysław Wipler.
REKLAMA
Inną wersję wydarzeń przedstawia Wipler. Polityk twierdzi, że policjanci go pobili, a gdy udało mu się wyciągnąć legitymację poselską, funkcjonariusze przestraszyli się sytuacji i przekazali go kolejnej ekipie policyjnej.
IAR/asop
REKLAMA