Ochrona dzieci zależy od dobrej współpracy
W Warszawie jest systemowa ochrona dzieci przed przemocą, ale zależy od dobrej woli instytucji odpowiedzialnych za dobro dzieci. Tak ocenia Renata Szredzińska, z Fundacji Dzieci Niczyje, koordynatorka współpracy miasta ze specjalistami z organizacji pozarządowych w programie ochrony najmłodszych.
2013-11-19, 17:11
Posłuchaj
Koordynatorka podkreśla, że łatwiej byłoby działać, gdyby ochroną dzieci zajmowała się konkretna instytucja koordynująca pracę różnych urzędów. Gdyby powstała jedna służba łatwiej byłoby przekazywać informacje i o problemach, i o istniejącej ofercie wsparcia. Współpraca w jej ocenie byłaby wówczas znacznie skuteczniejsza, bo urzędnicy byliby do nie zobowiązani, a obecnie jest to kwestią dobrej woli.
Renata Szredzińska zaznacza, że najpoważniejszym wyzwaniem jest obecnie brak możliwości monitorowania bezpieczeństwa najmłodszych dzieci, które jeszcze nie chodzą do żłobków i przedszkoli. Dlatego szczególnie ważna jest rola instytucji ochrony zdrowia: pielęgniarek i lekarzy czy położnych przychodzących na wizyty patronażowe do rodziców niemowląt. "tylko oni mają kontakt z tym dzieckiem i jeżeli nie zauważą ryzyka, nie podejmą interwencji i nie pomogą, to temu dziecku nikt nie pomoże" - powiedziała koordynatorka ochrony dzieci przed krzywdzeniem.
Jak dodaje Renata Szredzińska - są już liczne pozytywne przykłady współpracy różnych instytucji starających się pomóc rodzinie, w której zostanie zauważone ryzyko przemocy, zanim dojdzie do krzywdzenia dziecka. Jednak, gdyby pomocą dzieciom zajmowała się jedna konkretna instytucja koordynująca, te działania mogłyby być jeszcze skuteczniejsze.
PK
IAR Bożena Falkowska/jj