Gosiewska ukrywała pieniądze? Stypendia dla dzieci
W mediach głośno jest ostatnio o sprawie Adama Hofmana, który nie wpisał do oświadczenia majątkowego pożyczki w wysokości 100 tys. zł. Tymczasem jak pisze "Gazeta Wyborcza" jest legalny sposób, aby polityk ukrył swoje dochody.
2013-11-29, 12:09
Senator PiS Beata Gosiewska zgodnie z prawem nie wykazała w oświadczeniu majątkowym kilkudziesięciu tysięcy złotych otrzymanych od fundacji związanej z jedną z największych instytucji finansowych w Polsce - ze Spółdzielczymi Kasami Oszczędnościowo-Kredytowymi (SKOK) - pisze "Gazeta Wyborcza". Cała sprawa ma związek z dziećmi Beaty Gosiewskiej i Przemysława Gosiewskiego, który zginął w Smoleńsku.
W kwietniu 2010 r. Fundacja na rzecz Polskich Związków Kredytowych ustanowiła fundusz pomocy dla rodzin tych ofiar katastrofy smoleńskiej, które były laureatami przyznawanej przez SKOK nagrody Feniks. Pod Smoleńskiem zginęły trzy uhonorowane Feniksem osoby: Lech Kaczyński, Maciej Płażyński i mąż Beaty Gosiewskiej - Przemysław - informuje "GW".
Fundusz pomocowy FPZK ustanowiono, "mając na względzie fakt, że na skutek tragicznej śmierci ww. osób (laureatów Feniksa), ich rodziny znalazły się w trudnej sytuacji materialnej". Jak czytamy w "Wyborczej" o wsparcie wystąpiła jednak tylko jedna osoba - Beata Gosiewska. Choć jej sytuacja, jak podkreśla "GW", nie była trudna.
Gosiewska w 2010 roku pracując w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, zarobiła 113 tys. zł i pobierała dietę radnej warszawskiej dzielnicy Wola (24 tys. zł), po katastrofie smoleńskiej, tak jak bliscy wszystkich ofiar, otrzymała wsparcie od rządu w wysokości 40 tys. zł. Wypłacono jej również 100 tys. zł z polisy ubezpieczeniowej Sejmu. Dodatkowo premier Donald Tusk przyznał renty specjalne jej dzieciom, po 2 tys. zł miesięcznie. Zarząd FPZK postanowił także, że każde z dzieci Gosiewskiej od maja 2010 do sierpnia 2013 r. otrzymywać będzie co miesiąc 2,5 tys. zł stypendium. W samym 2010 roku na jej konto przelano łącznie 40 tys. zł.
REKLAMA
Jak wspomina "Gazeta Wyborcza" Gosiewska nie ujawniła tej sumy w oświadczeniu majątkowym za rok 2010. Okazuje się, że nie musiała, ponieważ oświadczenie obejmuje tylko dochody parlamentarzysty i małżonka. Pieniędzy dzieci polityk wykazywać nie musi. - Na to, że na konto polityka wpłynęło więcej pieniędzy, niż zarobił - wpaść może CBA. Ale do kwot, które ktoś przekaże jego nieletnim dzieciom - nikt się przyczepić nie może - piszą dziennikarze "Gazety".
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>
"Gazeta Wyborcza"/aj
REKLAMA