Ostrzelany "Bokserek" opuścił szpital psychiatryczny
Jak dowiedziało się Radio Kraków, komisja lekarska uznała, że nie jest konieczne dalsze leczenie Janusza K.
2013-11-29, 15:26
Mężczyzna opuścił krakowską placówkę w towarzystwie rodziny. W czwartek późnym wieczorem nieznany sprawca próbował go zastrzelić. Strzały oddano z zewnątrz budynku, przez okno szpitalnej łazienki znajdującej się na parterze.
Policja do tej pory nie znalazła sprawcy. Powołano specjalny zespół, który zajmuje się ustaleniem przyczyn tej próby zamachu i złapaniem napastnika.
Zdaniem policji, najprawdopodobniej były to przestępcze porachunki. Janusz K. pseudonim "Bokserek" był wielokrotnie notowany. Trzy miesiące temu próbował wnieść broń do samolotu, a kilka lat temu był oskarżony o udział w gangu "Marchewy”. Znany w świecie kryminalnym Janusz K. twierdzi, że czwartkowe zdarzenie nie ma związku z jego osobą i odmówił przyznania mu policyjnej ochrony.
Mężczyzna sam zgłosił się do szpitala, wyjaśnia dyrektor placówki Stanisław Kracik. Mówił, że jest obserwowany przez uzbrojonych ludzi, że coś mu grozi. Lekarze zakwalifikowali to jako rodzaj urojeń i przyjęli go na obserwację. Tymczasem okazało się, że gangster traktował szpital jako miejsce, w którym może się schować - powiedział Kracik.
REKLAMA
Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>
mc
REKLAMA