Ciemna strona sportu

Doping. Jeśli wydobywa się z gardeł tysięcy kibiców stanowi najpiękniejsze uzupełnienie widowiska sportowego. Gorzej jeśli doping pochodzi z ampułek, próbówek i strzykawek, ponieważ stawia pod ścianą ideę uczciwej rywalizacji sportowej.

2013-06-17, 15:30

Ciemna strona sportu
. Foto: flickr/disco~stu

Posłuchaj

+
Dodaj do playlisty

Doping wydolnościowy ma na celu podnoszenie sprawności fizycznej jak i psychicznej, który wymyka się poza „tradycyjne” metody treningowe. Granica pomiędzy dozwolonymi suplementami a nielegalnymi medykamentami jest bardzo cienka. Ogólnie za doping uważa się środki oraz metody medyczne, które potencjalnie są szkodliwe dla zdrowia i przez to zabronione. Stosowanie dopingu w sporcie jest zabronione i karane dyskwalifikacją.

- Pojawiały się różne teorie, że sportowcy będący wizytówką danej dyscypliny znajdują się pod specjalną ochroną. Kontroli antydopingowych jest naprawdę mnóstwo. Narzekają na to same gwiazdy, ponieważ ktoś z samego rana może zadzwonić i zaprosić na test. Jest to wliczone w cenę sukcesu i tych wielkich pieniędzy, które pojawiają się jako nagroda za zwycięstwo. Możemy tylko zastanawiać się czy jest możliwy sport bez dopingu - mówił w PR24 Cezary Gurjew z redakcji sportowej Polskiego Radia.

Wśród rodzajów dopingu można wyróżnić: farmakologiczny, fizjologiczny i genetyczny. Doping wydolnościowy jest od roku 1928 zabroniony. Podstawowym hormonem wykorzystywanym do zwiększania osiągnięć sportowców był testosteron. Obecnie wykorzystuje się zupełnie nowe anaboliki i środki chemiczne, nie rezygnując jednocześnie z zastosowania hormonów.

- Sport w najczystszej postaci zwycięża. Musimy mieć jednak świadomość, że obecnie sport na najwyższym światowym poziomie wymaga odżywek, wspomagania. Jak to mówi się żartobliwie: to nie tylko groszek i marchewka. Nie znamy źródła pochodzenia tych produktów, choć w głównej mierze pochodzą z upraw ekologicznych – podsumował Gość PR24.

Polecane

Wróć do strony głównej