Nie przegap w kinie!
W długie, zimowe popołudnia czy wieczory warto ruszyć się z domu, po to, żeby wybrać się do kina. A na jakie filmy warto czekać w 2014 roku? Czym mogą zaskoczyć nas polscy twórcy? Czy będzie to przełomowy rok w polskiej kinematografii?
2014-01-20, 18:09
Posłuchaj
– Na razie zaczęło się nieźle – obrazem „Pod mocnym aniołem”. Reżyser tego filmu, Wojciech Smarzowski, to marka sama w sobie. Ten film spełnia trzy najważniejsze kryteria – jest świetny reżyser, są świetni aktorzy i jest świetna atmosfera. Film jest jednocześnie trudny i powalający. Pokazuje, jak można się stoczyć - powiedział dziennikarz filmowy Michał Wichowski. – Polecam ten film tym, którzy lubią czasami zdenerwować się i „wstrząsnąć” sobą.
Z kolei 1 sierpnia, w 70. rocznicę powstania warszawskiego, odbędzie się premiera, na którą wielu kinomanów czeka od miesięcy – „Miasto 44” Jana Komasy. Wielu chciałoby, aby był to film bez typowego „przyklęku bogo-ojczyźnianego”.
– Rozmawiałem z reżyserem i powiedział mi, że zależy mu na tym, żeby pokazać ludzi, którzy się zabijają – z jednej strony byli to Polacy, z drugiej Niemcy i inne nacje, ale żeby to miało wymiar ludzki, nie etniczny – wyjaśnił Gość PR24.
Na początku lutego będzie można zobaczyć nowy film Władysława Pasikowskiego, którzy przyzwyczaił widzów do kina sensacyjnego, a którego filmy można nazwać kultowymi. Tym razem zajął się postacią pułkownika Kuklińskiego, dwuznacznej postaci, dzielącej polskie społeczeństwo. .
– Tak naprawdę powstrzymałbym się od oceniania, prywatnie jak najbardziej należy to ocenić, bo to odniesienie do naszej, polskiej rzeczywistości. Trzeba to obejrzeć – podkreślił Gość PR24.
Godna polecenia jest też „Hiszpanka” młodego reżysera Łukasza Barczyka.
– Obsada międzynarodowa, zagra m.in. Jakub Gierszał, można się spodziewać czegoś ciekawego. Premiera odbędzie się w połowie roku – dodał Gość PR24.
PR24/Anna Krzesińska