Noc pełna (spadających) gwiazd
Każdemu z nas zdarzyło się kiedyś zobaczyć „spadającą gwiazdę” – jasną smugę przedzierającą się po ciemnym niebie. Zgodnie z tradycją pomyślane wtedy życzenie musi się spełnić. W nocy z 12 na 13 sierpnia przypada apogeum aktywności roju Perseidów, dzięki któremu możemy oglądać to niesamowite widowisko.
2013-08-12, 15:46
Posłuchaj
Rój Perseidów to pojęcie enigmatyczne, wymagające wyjaśnienia. W rzeczywistości to nic innego, jak spadające gwiazdy, czyli drobne meteory spalające się po wejściu w ziemską atmosferę.
- To są swego rodzaju kosmiczne śmieci. Gruz, który wpadając do naszej atmosfery z dużą prędkością nagrzewa się i świeci. W przypadku Perseidów są to drobinki pochodzące z komety Swifta-Tuttle’a, która obiega Słońce raz na 133 lata. Obiekt ten zbliża się do naszej gwiazdy na odległość mniejszą niż orbita ziemska, więc w przyszłości może dojść do sytuacji, kiedy znajdzie się niebezpiecznie blisko Ziemi – wyjaśniał w PR24 prof. dr hab. Michał Różyczka, Przewodniczący Rady Naukowej Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika.
„Spadające gwiazdy” można obserwować nie tylko latem. Jednak wakacje są najlepsza porą na oglądanie tego zjawiska. Wtedy do ziemskiej atmosfery przenika najwięcej kosmicznych drobin.
- Sierpniowy rój Perseidów z racji wakacji jest najbardziej znany. Ciemna noc sprzyja oglądaniu tego zjawiska – taka będzie w tym roku, bowiem Księżyc znajduje się obecnie w I kwadrze i szybko schowa się pod horyzontem – dodał Gość PR24.
Większość obiektów widocznych na niebie ma gigantyczne rozmiary. Słońce jest wielokrotnie większe od Ziemi, a odległe gwiazdy nie odstają od tych ogromnych obiektów. Wyjątkiem są spadające meteory.
- Kosmiczne odłamki widziane jako spadające gwiazdy są bardzo małe. Najczęściej są wielkości ziaren piasku. Czasami zdarzają się obiekty wielkości orzecha, czy moreli. Takie obiekty zostawiają po sobie bardzo jasny ślad, świecący tak jasno, jak Wenus – podsumował Różyczka.
PR24/Mateusz Patoła