Patriota, który robi filmy
Po czterech latach produkcji do kin trafił film „Sierpniowe niebo. 63 dni chwały”. Przeplatane zdjęcia archiwalne ze współczesnymi bardzo oddziałuje na wyobraźnię widza.
2013-09-19, 12:21
Posłuchaj
"Sierpniowe niebo” opowiada o losach warszawskich powstańców. Zawiera wiele materiałów archiwalnych, które dotąd nie były publikowane. Do widza dociera, że zabite dziecko niesie nie aktor, a prawdziwy człowiek.
- Akcja toczy się na trzech płaszczyznach czasowych. Trzy formy obrazu czyli, fotografia barwna dzisiaj, fotografia czarno-biała i zdjęcia archiwalne w scenach wojennych. Poruszane są w nim tematy istotne, ale w sposób prosty, co niektórzy krytykują. Ten film można sprowadzić do pojedynczych zdań, sformułowań typu z jaką myślą szli młodzi powstańcy na barykady 5 sierpnia 1944, a z jaką myślą dziś idzie przeciętny Polak do pracy. To może być bardzo uderzające – mówił Mariusz Gazda, producent filmowy.
Film jest nowatorski pod względem przeplatania się płaszczyzn. Z jednej strony wydarzenia wojenne, z drugiej współczesne, a towarzyszy temu muzyka hip-hopowa. Akcja toczy się jednego dnia, 5 sierpnia, czyli w dniu rzezi ludności cywilnej na Woli.
REKLAMA
- Skierowany jest on do młodzieży, dlatego myślę, że ta muzyka jest akurat atutem, choć nie każdemu się pewnie spodoba. Z niepokojem oczekiwaliśmy reakcji powstańców, rzeczywistych świadków tamtych wydarzeń. Zaskoczeniem było to, że była ona bardzo pozytywna, muzyka nie przeszkadzała, różnorodność również. Widać było drżenie rąk, ale to przypominanie chwil, w których ginęli najbliżsi – dodał Gość PR24.
Mariusz Gazda do produkcji filmu dołączył rok temu, jest jego koproducentem. Przekonały go do tego materiały, które głęboko go poruszyły. Gazda był producentem filmu „1920 Bitwa Warszawska”.
- Nigdy nie miałem wyobrażenia mojej osoby w kinie, tylko jako widza. Kilka lat temu, doszło do mojego spotkania z Hoffmanem. A więc, o czym rozmawiać z mistrzem? Tylko o filmach. Po dwugodzinnej rozmowie zadeklarowałem, że jest taki temat, jak bitwa warszawska, bardzo istotny i zapomniany w polskiej historii. Zapytałem, czy podjąłby się produkcji takiego filmu. Po tygodniu zaprosiliśmy reżysera na kolejne spotkanie i zaczęła się moja przygoda z filmem – opowiadał Gazda.
PR24/Anna Szpakowska
REKLAMA
REKLAMA