Jego miłość do radiu rozpoczęła się już w dzieciństwie, kiedy to "Jedynki" słuchał z tzw. "kołchoźników", bo jak sam mówił "takie były czasy". W dobie komercjalizacji mediów świadomie wybierał Program I, szukając kontaktu z żywym słowem.
Pan Tadeusz kolekcjonował również stare odbiorniki, które sam przywracał do życia. Miał ich ponad 300. Marzył o stworzeniu muzeum radia. W okresie dominacji telewizji i mediów elektronicznych twierdził, że „tylko radio ma duszę” i nie rozstawał się z nim ani na chwilę.
Bohater reportażu Ewy Michałowskiej "Radio ma duszę" zmarł kilka lat temu, ale pozostała po nim jego opowieść o pasji do radia.