15. rocznica operacji „Allied Force”
24 marca 1999 roku siły NATO rozpoczęły serię bombardowań na terenie byłej Jugosławii. W wyniku trwających 78 dni nalotów zginęło nawet 2,5 tysiąca osób, a ponad 12 tysięcy zostało rannych.
2014-03-24, 18:00
Posłuchaj
Operacja sił NATO miała zmusić ówczesnego prezydenta, Slobodana Miloszevicia, do zaprzestania czystek etnicznych w Kosowie i wycofania stamtąd serbskich wojsk. Po odrzuceniu przez niego porozumienia pokojowego z Rambouillet, napięcie w Belgradzie od kilku tygodni rosło, więc mieszkańcy spodziewali się, że w każdej chwili może dojść do ataku.
– Naloty sprawiły, że ludzie się zintegrowali. Dwa dni po ich rozpoczęciu na centralny plac Belgradu zaczęły przychodzić tłumy, odbywały się koncerty. I nie były to, jak pokazywały media zachodnie, koncerty dla poparcia polityki Miloszevicia, tylko koncerty w imię pokoju – wspominał w Polskim Radiu 24 Tomasz Kowalczewski, wieloletni korespondent Polskiego Radia w byłej Jugosławii.
– Czuliśmy bezsilność, ale również ubolewanie nad tym, że narody europejskie stały się ofiarami manipulacji. Zaatakowanie ówczesnej Jugosławii było pierwszym krokiem na drodze NATO ku temu, by być sojuszem już nie tylko obronnym. Serbowie mieli nadzieję, że po kilku dniach ludzie zrozumieją, co się dzieje, a NATO nie będzie dążyło do tego, by całkowicie zniszczyć opór narodu – powiedział Vladan Stamenković, serbski publicysta i tłumacz.
Spóźniona reakcja
„Allied Force” to pierwsza operacja NATO przeprowadzona bez autoryzacji Organizacji Narodów Zjednoczonych. Słuszność decyzji o bombardowaniu jest do tej pory podawana w wątpliwość, zarówno ze względów prawnych, jak i humanitarnych.
REKLAMA
– Tamte działania były już spóźnione. Złe rzeczy działy się w odległości 1000 kilometrów od Warszawy, a Unia Europejska i inne organizacje były przez długi czas bierne. Kosowo jest efektem tej bierności i później reakcji. Biorąc pod uwagę dzisiejszą sytuację na Krymie, nie możemy powtórzyć tego samego, nie możemy zaniechać pewnych działań, musimy reagować – podkreślał mecenas Michał Goździk, były pracownik ONZ.
Naloty nie rozwiązały wszystkich problemów w tym rejonie świata. Chociaż udało się zakończyć czystki etniczne, to w 2008 roku Kosowo odłączyło się od Serbii i ogłosiło niepodległość. Dziś ten kraj nadal boryka się z brakiem stabilizacji politycznej i gospodarczej, a jego przetrwanie zależy od wsparcia międzynarodowego.
PR24/Anna Mikołajewska
REKLAMA