Pierwsze ludobójstwo XX wieku
Niemal 1,5 mln Ormian poniosło śmierć w wyniku zbrodni ludobójstwa, której dopuścił się rząd turecki w latach 1915-1917. W kwietniu będziemy obchodzić 100. rocznicę tego wydarzenia. Do dzisiaj władze Turcji nie przyznają się do swej odpowiedzialności za popełnione czyny.
2015-03-14, 19:20
Posłuchaj
Upamiętnieniem zagłady jest Dzień Pamięci o Ludobójstwie, który przypada na 24 kwietnia. To właśnie tego dnia w 1915 roku funkcjonariusze tajnej policji tureckiej w Konstantynopolu aresztowali mieszkającą tam elitę ormiańską: polityków, ludzi kultury i nauki oraz duchownych. Zostali oni wywiezieni do Anatolii, gdzie większość z nich zginęła.
– Rozporządzenie wydane przez ministerstwo spraw wewnętrznych Turcji, które zezwoliło na aresztowanie ormiańskich elit, poruszyło cała machinę zagłady. Jednak już wcześniej dochodziło do tego, że z armii tureckiej odseparowywano żołnierzy ormiańskiego pochodzenia i tworzono z nich karne bataliony. Następnie były one po cichu likwidowane – podkreślił na antenie Polskiego Radia 24 prof. Grzegorz Kucharczyk z Instytutu Historii PAN.
Ideologiczne podłoże
Jak przyznał historyk, u źródeł planu, mającego na celu eliminację Ormian z państwa tureckiego, stała ideologia zwana panturanizmem.
– Jej założeniem było stworzenie wielkiej wspólnoty ludów turańskich, tj. pochodzenia tureckiego. Każdy naród, który miał własną tożsamość i nie pasował do ideologicznych ram panturanizmu był skazany na eliminację. Takim narodem byli niestety Ormianie znajdujący się na celowniku różnych ekstremizmów, które ujawniały się w Turcji od końca XIX wieku – dodał prof. Grzegorz Kucharczyk.
REKLAMA
Francuska odsiecz
W pobliżu Góry Mojżesza, niedaleko wybrzeża Morza Śródziemnego, grupa Ormian postawiła zaciekły opór tureckim oprawcom. Prof. Andrzej Pisowicz, podkreślił, że dzięki temu uratowali oni swoje życie.
– Miejscowi Ormianie postanowili bronić się przed represjami morderczych władz Turcji. Schronili się na Górze Mojżesza i przez długi czas umiejętnie odpierali ataki. Na szczycie rozpalili również ogniska. Ich blask zauważyli marynarze francuskiego okrętu wojennego, którzy przypłynęli do wybrzeży i uratowali kilka tysięcy Ormian – wyjaśnił rozmówca PR24.
Polskie Radio24/db
REKLAMA