Księdza Popiełuszki walka o wolność
19 października 1984 roku na drodze do Torunia, niedaleko miejscowości Górsk, ksiądz Jerzy Popiełuszko został zatrzymany przez funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa.
2013-10-18, 12:42
Posłuchaj
Jego oprawcy skrępowali go, wsadzili do bagażnika, a następnie wywieźli i zamordowali. 30 października z zalewu na Wiśle koło Włocławka wyłowiono jego zwłoki.
- Machina ówczesnej władzy komunistycznej systemu totalitarnego została uruchomiona, żeby zabić tego dzielnego człowieka. Przez ten czas, kiedy nie wiadomo było co się z nim dzieje, w kościele św. Stanisława Kostki nieprzerwanie trwało czuwanie. Wprawdzie spodziewano się jak najgorszych wiadomości, ale mało kto pomyślał, że ksiądz Jerzy zostanie w tak bestialski sposób pozbawiony życia. Wydaje mi się, że większość ludzi myślała, że władza nie odważy się dokonać tego zabójstwa – stwierdził o. Krzysztof Ołdakowski.
REKLAMA
Zabójstwo i ujawnienie prawdy o nim wywołało wstrząs i prawdziwe oburzenie wśród Polaków. Na pogrzeb, który odbył się 3 listopada 1984, przyszły tłumy ludzi, a całość przekształciła się w wielką manifestację.
- Myślę, że wtedy ludzie przestali bać się władzy komunistycznej, milicji i służb bezpieczeństwa. Byliśmy zwolnienie z wykładów i poszliśmy na pogrzeb, a tam była chyba cała Polska – podkreślił o. Krzysztof.
Ksiądz Jerzy miał niezwykły dar zjednywania sobie ludzi. Organizował liczne akcje charytatywne i pomagał skrzywdzonym i prześladowanym ludziom. Jego kazania wygłaszane w Kościele św. Stanisława Kostki, zdaniem władz komunistycznych - "godziły w interesy PRL".
- Nie był wielkim mówcą, typem intelektualisty, woskową figurą bez wady i słabości czy mistykiem, ale człowiekiem z krwi i kości, chorowitym, niekiedy bardzo zmęczonym. Przyciągał jednak ludzi. Swoją wielką religijną odwagą starał się ratować ludzi przed systemem, który deptał godność i zniewalał cały naród – podkreślił ojciec Krzysztof.
REKLAMA
- Był nadzwyczajny w swojej zwyczajności. Był prostym kapłanem, ale przyciągał ludzi. Niektórzy mówią nawet tak mocne słowa, że pachniało od niego Chrystusem - dodał Adam Woronowicz, aktor, odtwórca roli ks. Jerzego Popiełuszki w filmie „Popiełuszko. Wolność jest w nas”. – Rozmawiałem z wieloma ludźmi i nie było osoby, której podczas naszej rozmowy nie zaszkliły się oczy na myśl o nim. Ksiądz Jerzy oddany zupełnie drugiej osobie - nie miał życia prywatnego i chwili dla siebie.
Z pewnością nie był typem herosa. Drobny, nieśmiały, niezbyt dobry mówca miał jedną wielką zaletę - nie bał się przeciwstawić systemowi. I to mimo iż otrzymywał ostrzeżenie, że jeżeli nie skończy ze swoją działalnością, to może się to źle skończył. Czy nie bał się konsekwencji?
- Bardzo się bał, ale wiedział, że nie może zostawić ludzi – podkreślił Adam Woronowicz - Powiedział, że jest gotowy na wszystko. Miał świadomość, że za najważniejsze rzeczy trzeba zapłacić najwyższą cenę.
REKLAMA
PR24/Anna Krzesińska
REKLAMA