Taksówki bez taksówkarzy

UBER. Oto nowa i budząca emocje aplikacja na urządzenia mobilne, która w tym tygodniu zawitała do Polski. Pozwala ona na wzajemne wyszukanie i połączenie ludzi, którzy chcą być przewiezieni w konkretne miejsce, z tymi, które mogą ich podwieźć. W całym tym łańcuchu pominięci zostają ludzie zawodowo trudniący się miejskim transportem – taksówkarze.

2014-08-23, 20:50

Taksówki bez taksówkarzy
. Foto: flickr/Daniel Horacio Agostini

Posłuchaj

23.08.14 Jarosław Iglikowski: „W większości krajów Unii Europejskiej aplikacja UBER ma zakaz działania. Sporo zamieszania wprowadziła za to w Stanach Zjednoczonych”.
+
Dodaj do playlisty

Nowa usługa może okazać się sporym problemem dla taksówkarskich korporacji, a dla klientów alternatywną i tańszą formą podróżowania po mieście. Kierowcą może zostać każdy. Nie ma tu mowy o jakichkolwiek licencjach. Wystarczy zarejestrować się na właściwej stronie internetowej i przesłać odpowiednie dokumenty: ubezpieczenie, prawo jazdy, dowód osobisty i dowód rejestracyjny.

Obawy taksówkarzy

Bardzo negatywnie, na pojawienie się nowej możliwości podróżowania po polskich miastach, zareagowało środowisko taksówkarzy. Obawiają się oni tego, że aplikacje, takie jak UBER, spowodują odpływ klientów z taksówkarskich korporacji, a co za tym idzie - redukcje etatów.

– W pełni rozumiem postawę taksówkarzy, gdyż kierowcy, związani z aplikacją, nie do końca stanowią uczciwą konkurencję. Nie mają choćby narzuconych takich wymagań jak zawodowi taksówkarze. Nie jest wymagane, aby posiadali taksometry, odprowadzali rozmaite opłaty, a także, by wykonywali badania pozwalające na przewóz osób. Gorycz ze strony przewoźników jest normalną rzeczą. Nie jest sprawiedliwym, to, że jedni muszą ponosić koszty, a drudzy nie i też mogą czerpać korzyści – przyznał na antenie PR24 Jerzy Łabuda, specjalista IT.

Taksówką bezpieczniej

Część klientów pozostanie jednak wierna korporacjom taksówkarskim, nawet jeżeli będzie ich to więcej kosztowało. Powodem jest bezpieczeństwo. Jadąc z zawodowym taksówkarzem mamy pewność, że jest to osoba niekarana, posiadająca odpowiednie kwalifikacje, a sam przejazd jest ubezpieczony. W przypadku kierowców-amatorów takich zapewnień nikt nie gwarantuje.

REKLAMA

– Żeby otrzymać licencję taksówkarską osoba, która się o nią ubiega musi przedstawić zaświadczenie o niekaralności. Znacząca różnica istnieje także w ubezpieczeniu. Zawodowi taksówkarze przy ubezpieczaniu taksówek zgłaszają, że auta służą im do celów zarobkowych. Kierowcy, chociażby z UBERA, gdyby zgłosili taki fakt, to zapłaciliby podwójnie, więc wykupują normalne ubezpieczenie. Gdy dochodzi do wypadku i klient zostaje poszkodowany, to nie ma szans na pieniądze z ubezpieczenia – powiedział Jarosław Iglikowski, Związek Zawodowy Taksówkarzy "Warszawski Taksówkarz".

PR24/Damian Bielecki

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej