Reforma wymiaru sprawiedliwości a powiązania sędziów z organami PRL
– Potrzeba jeszcze dużo energii, by przebić tamę, która stoi na drodze do uzdrowienia wymiaru sprawiedliwości – powiedział Maciej Marosz, autor książki „Resortowe togi”. W audycji „Kulisy Spraw” rozmowa o reformie polskiego sądownictwa oraz o uwikłaniu sędziów Sądu Najwyższego we współpracę z organami PRL.
2018-09-10, 19:59
Posłuchaj
Zdaniem publicysty „Gazety Polskiej Codziennie”, zmiany w polskim sądownictwie mogą potrwać jeszcze kilka lat. Przyczynić się do tego może nieprzejednana postawa części środowiska sędziowskiego, które wychodzi z założenia, że „ich państwo jest chwilowo zawieszone” i wcześniej czy później wszystko wróci do normy.
– Liczą, że wahadło wyborcze przechyli się w inną stronę i do władzy dojdą politycy, którzy przywrócą realia okrągłostołowej III RP. Szereg decyzji, które obecnie wydają, jest ostentacyjnym łamaniem prawa i poniewieraniem porządku prawnego – wskazał gość Polskiego Radia 24.
Maciej Marosz podkreślił, że część sędziów, którzy są przeciwni reformie sądownictwa, w okresie PRL miało do czynienia ze strukturami ustroju komunistycznego. Przykładem jest sędzia Krzysztof Cesarz, który w czerwcu odrzucił kasację drukarza skazanego za odmowę wydrukowania aktywistom LGBT plakatu.
– Należał on do PZPR. Bycie sędzią i członkiem partii w tamtym czasie, z dzisiejszego punktu widzenia, miało wówczas ogromne konsekwencje. Sędzia, który nie decydował się na wstąpienie do partii, nie robił kariery, a więc dzisiaj nie miałby szans na pracę w Sądzie Najwyższym – wyjaśnił dziennikarz.
REKLAMA
Audycję „Kulisy Spraw” prowadził Jerzy Jachowicz.
Polskie Radio 24/db
---------------------------
Data emisji: 10.09.2018
Godzina emisji: 19:10
REKLAMA