Eksperci edukacyjni o raporcie NIK
– To cena, którą płacimy za brak rezygnacji z zadań otwartych – stwierdził w Polskim Radiu 24 dr Marcin Smolik. Dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej tak skomentował najnowszy raport Najwyższej Izby Kontroli, który negatywnie ocenia system egzaminów szkolnych.
2015-03-04, 22:45
Posłuchaj
Z raportu NIK wynika, że forma egzaminów szkolnych tj. szóstoklasisty, gimnazjalny, maturalny i zawodowy wymagają zmiany. Zdaniem kontrolerów problem dotyczy przede wszystkim sposobu układania testów i błędów popełnianych przy ich sprawdzaniu.
Dr Marcin Smolik z CKE stwierdził w Polskim Radiu 24, że za błędy przy sprawdzaniu egzaminów odpowiada formuła polskich testów, gdzie czynnik ludzki jest niezbędny.
– Błędy egzaminatorów to cena, którą płacimy za brak rezygnacji z zadań otwartych w polskim systemie egzaminów zewnętrznych. Moglibyśmy pójść drogą Amerykanów lub Holendrów, gdzie są tylko zadania zamknięte. Karty sprawdza wówczas czytnik. Jednak w każdej sytuacji, gdzie pracę wykonują ludzie, błędy będą się zdarzały – mówił dyrektor komisji.
Kolejny punkt raportu NIK dotyczy pracy egzaminatorów. Kontrolerzy zwrócili uwagę, że CKE nie nadzorowała właściwie przeprowadzania egzaminów i oceniania prac. W raporcie podkreślono, że z obok świetnych egzaminatorów pracują także ci nierzetelni.
REKLAMA
Dyrektor CKE powiedział, że taka sytuacja wynikała z braku regulacji prawnej umożliwiającej wykreślenie nierzetelnego egzaminatora z ewidencji. Obecnie prawo na to pozwala i w kontrolowany przez NIK okresie pracę stracili trzej egzaminatorzy. Dr Marcin Smolik zaznaczył jednocześnie, że osoby sprawdzające egzaminy mają rekomendację Okręgowych Komisji Edukacyjnych.
– Przeszkolonych egzaminatorów w Polsce jest 180 tys. Spośród nich prace sprawdza ok. 70 tys., a więc 1/3 przeszkolonych osób. Ludzie zapraszani przez komisje są sprawdzeni i wielokrotnie zajmowali się testami. Dyrektorzy Okręgowych Komisji wiedzą, że osoby te dobrze wykonują swoją pracę. Jeśli egzaminator popełnia zbyt wiele błędów, to nie zaprasza się go do współpracy. Dopiero od niedawna istnieje regulacja pozwalająca na wykreślanie egzaminatorów z ewidencji – wyjaśniał gość PR24.
Natomiast dr hab. Michał Federowicz z Instytutu Badań Edukacyjnych zwrócił uwagę na sposób układania zadań egzaminacyjnych. Ekspert dodał, że arkusze są coraz częściej konstruowane tak, aby sprawdzać więcej umiejętności ucznia.
– Tworzone zadnia nie są już formą odpytywania z pojedynczych wiadomości, ale wymagają procesu myślowego u ucznia. Zadania zamknięte też mogą sprawdzać takie złożone umiejętności. Jeśli egzaminy będą dalej szły w tę stronę, to zmniejszy się liczba zakwestionowanych wyników. Uczeń będzie wiedział, że jego rozumowanie jest ocenione i docenione – powiedział specjalista.
REKLAMA
Polskie Radio 24/gm
REKLAMA