Jak dwie kule zmieniły bieg historii
Zabójstwo arcyksięcia Franciszka Ferdynanda było przyczyną wybuchu I Wojny Światowej. – Bardzo często takie wydarzenia jak w Sarajewie są katalizatorem i kropką nad „i” w trudnej sytuacji politycznej – powiedział dr Krzysztof Liedel z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas. Czy grozi nam powtórka z historii?
2015-03-12, 16:00
Posłuchaj
– Gdyby nie to, że mieliśmy wówczas do czynienia z bardzo napiętą sytuacją geopolityczną, to sam ten zamach nie doprowadziłby do wybuchu wojny – podkreślał gość Polskiego Radia 24. Zauważył przy tym, że zabójstwo arcyksięcia miało naturę polityczną. Dziś zamachy mają charakter głównie terrorystyczny – zauważył dr Krzysztof Liedel.
– Zamach na Franciszka Ferdynanda był typowym zabójstwem politycznym. Współcześnie zamachowcy bardziej zwracają uwagę na teatr, który towarzyszy wydarzeniom terrorystycznym. Tworzą scenariusz, poprzez który chcą wywołać strach i panikę. Niemniej cele są te same – a więc polityczne – dodał.
W Europie dochodzi obecnie do 800 incydentów terrorystycznych rocznie. Zdecydowaną większość służbom specjalnym udaje się udaremniać. Jednak obciążenie psychiczne i napięcie obecne przy ataku pozostawia ślad na długie lata.
– Nie wiemy, jak niwelować ten efekt propagandowy i psychologiczny działań terrorystycznych – stwierdził rozmówca Polskiego Radia 24.
REKLAMA
Ekspert uspokajał, że dzisiaj nie grozi nam powtórka z wydarzeń z 1914 roku i nie ma zagrożenia wojną.
– Jest to mało prawdopodobne, ponieważ dzisiaj nauczyliśmy się rozumieć, czym jest tak naprawdę terroryzm. Doprowadzenie do wojny nie jest aż tak prostą sprawą. Najwięksi gracze posiadają broń atomową i mamy pewną równowagę sił geostrategicznych. Natomiast musimy liczyć się z tym, że dojdzie do przesilenia napięcia politycznego – powiedział rozmówca Polskiego Radia 24.
Polskie Radio 24/dds
REKLAMA