Życzliwy jak Polak?
Życzliwość Polaków oceniana jest różnie. Z jednych badań wynika, że chętnie wyciągamy pomocną dłoń do innych ludzi, a z innych dowiadujemy się, iż jesteśmy zamknięci na potrzeby bliźnich. Jak zatem wygląda nasza życzliwość na co dzień?
2014-06-07, 14:34
Posłuchaj
Duże miasta charakteryzują się wysokim tempem życia. Każdy się gdzieś spieszy – biegnie do pracy, na spotkanie czy do szkoły. W ferworze załatwiania wielu spraw często zapominamy o tym, że ktoś może potrzebować naszej pomocy.
- Rano wszyscy jadą do pracy i na stacjach metra jest mnóstwo ludzi. Pewnego dnia w tłumie zasłabła dziewczyna, ale nikt jej nie pomógł. Nikt, oprócz mnie, nie zainteresował się nią. To smutne – mówiła w Polskim Radiu 24 Dorottya Diosy, Węgierka mieszkająca w Polsce.
Wybiórcza życzliwość
Zdaniem Piotr Mosaka, psychologa, życzliwość to gotowość do wspierania kogoś w jakiejś sprawie. Przyjaźnie nastawieni do innych osób jesteśmy najczęściej wtedy, gdy taka postaw nie wymaga od nas zbyt wielkiego poświęcenia.
REKLAMA
- Jesteśmy życzliwi, kiedy nie musimy zajmować się sobą – taką filozofię wyznaje wielu Polaków. W momencie, gdy np. spieszymy się do pracy, nie myślimy o tym, że ktoś może nas potrzebować. Polacy dobrze wypadają w rankingach, ale nasza życzliwość jest w dużej mierze jedynie deklaratywna – ocenił Gość PR24.
Życzliwość – czy to się opłaca?
Życzliwość powinna wiązać się z bezinteresownością. Jednak wielu ludzi, którzy mają złe doświadczenia w niesieniu pomocy, np. zostali oszukani, przechodzi obojętnie wobec osób proszących o wsparcie.
- Na co dzień jesteśmy uwikłani w takie zachowania międzyludzkie, że najpierw analizujemy, czy dana sytuacja jest prawdziwa, a dopiero potem pomagamy. Nieraz, będąc zamyślonym, możemy też nie zauważyć osoby potrzebującej pomocy – dodał Piotr Mosak.
REKLAMA
Piotr Mosak w Polskim Radiu 24 mówił także o tym, jak kampanie społeczne wpływają na poziom życzliwości wśród Polaków.
PR24/MP
REKLAMA