Centra miast dla ekologicznych aut?

Polska zmaga się z problemem wysokiego zanieczyszczenia powietrza. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest udział w komunikacji miejskiej samochodów o wysokiej emisji spalin. W „Debacie Poranka” Polskiego Radia 24 Aleksander Żyzny i Dariusz Kraszewski rozważali, czy ograniczenie wjazdu nieekologicznych samochodów do śródmieścia ułatwi życie jego mieszkańcom.

2015-03-01, 21:50

Centra miast dla ekologicznych aut?
W Europie powstało już 250 Stref Obniżonej Emisji. Foto: flickr/Curtis Gregory Perry

Posłuchaj

02.03.15 Aleksander Żyzny: „Nie można przyzwolić na to, by samochody na drabinie komunikacyjnej były na pierwszym miejscu (…)”
+
Dodaj do playlisty

W Europie już w 250 miejscach wprowadzono strefy płatnego wjazdu samochodów o wysokiej emisji spalin do śródmieścia oraz strefy obniżonej emisji. Bezpłatny wjazd mają tam tylko auta z nalepką oznaczającą, że spełniają normy emisji spalin (Euro 3, 4 lub 5). Posłowie PO zbierają podpisy pod projektem, który limitowałby również w Polsce wstęp do centrów miast autom bardzo trującym powietrze spalinami.

Obaj rozmówcy „Debaty Poranka” zgodzili się, że zachodnie rozwiązania są słuszne i poparli projekt Platformy Obywatelskiej.

Dariusz
Dariusz Kraszewski, foto: PR24/PJ

– Jest szansa, że powstanie narzędzie, które umożliwi samorządom wprowadzanie takich stref. W tej chwili w ogóle nie ma takiej możliwości. A strefy ograniczonej emisji komunikacyjnej powstają w całej Europie. Jest to przykład normalnych zmian cywilizacyjnych – stwierdził Dariusz Kraszewski z Zielonego Mazowsza.

 

Aleksander
Aleksander Żyzny, foto: PR24/PJ

– Sam projekt dotyczy zezwolenia samorządom na wprowadzanie takich ograniczeń w ruchu pojazdów w centralnych regionach miast. Nie ma więc mowy o obligatoryjnym zakazie dla wszystkich – zaznaczył Aleksander Żyzny z Auto Klubu Dziennikarzy Polskich.

 

Według niektórych kierowców projekt ten jednak dyskryminuje osoby mniej zamożne, które nie stać na zakup samochodów spełniających ekologiczne normy. Aleksander Żyzny nie zgodził się, że problem ten sprowadza się tylko do użytkowników starych samochodów.

– Nie sądzę, że chodzi tylko o najbiedniejszych kierowców, bowiem bardzo drogie auta jak Lamborghini, Aston Martin, Ferrari czy Jaguar ze względu na wielkość silnika emitują największą ilość trujących spalin. Dlatego powinno się wyeliminować z ruchu w centrach miast przede wszystkim te samochody – powiedział gość Polskiego Radia 24.

Niestety nie da się całkowicie uniknąć wjazdu samochodów do śródmieścia. Są bowiem potrzebni dostawcy towarów, a jego mieszkańcy muszą mieć możliwość dotarcia do swojej posiadłości.

– Samochód to środek transportu, który nie ma konkurencji. Dziś na kołach przewozi się najwięcej towarów i ludzi. Trudno sobie współcześnie wyobrazić życie bez samochodu – mówił Aleksander Żyzny.

Z dziennikarzem nie zgodził się Dariusz Kraszewski, twierdząc, że samochód nie powinien być uznawany za najważniejszy środek transportu.

– Samochody na drabinie komunikacyjnej są na pierwszym miejscu. Wszystko jest podporządkowane samochodom. Na drugim miejscu są rowerzyści, a o pieszych w ogóle się nie mówi. Być może należałoby odwrócić tę drabinę – powiedział rozmówca Polskiego Radia 24.

Uczestnicy „Debaty Poranka” zgodzili się jednak co do tego, że by ograniczyć liczbę samochodów w miastach, należałoby stworzyć jego mieszkańcom alternatywę w postaci sprawnej komunikacji publicznej.

Projekt Platformy na „nie”

Natomiast Łukasz Warzecha z tygodnika „wSieci” jest przekonany, że projekt partii rządzącej uderzy w mniej zamożnych obywateli. Publicysta dodał, że nie ma unijnej regulacji wprost zakazującej wjazd do centrum miasta samochodom, które nie spełniają norm ekologicznych.

– Mówimy o kwestii zatrucia powietrza i to, jak sobie poradzimy z tym problemem to wyłącznie nasza sprawa. Nie trzeba być geniuszem, aby stwierdzić, że projekt PO niczego nie rozwiązuje. Ograniczenie wjazdu nie spowoduje, że w cudowny sposób spaliny płynące z innych części miasta zatrzymają się na granicy centrum – mówił gość PR24.

Łukasz Warzecha stwierdził, że przepis o zakazie wjazdu do centrum miasta jest oderwany od rzeczywistości.

– Posłowie wielokrotnie myślą, że przepis rozwiąże problem, a tak się nie dzieje. Zapis staje się martwy albo staje się okazją, żeby wyszarpywać łapówki od obywateli. Posłowie i tak starymi samochodami wjadą do miasta, a co zrobią zwykli ludzie, to ich kompletnie nie interesuje – powiedział publicysta.

Polskie Radio 24/dds

Polecane

Wróć do strony głównej