Wojenny dramat polskiej sztuki
Zburzone katedry, pałace, zrabowane kościoły, galerie i muzea. Wojna to nie tylko tragedia dla setek tysięcy cywilów i żołnierzy, lecz także często wielki uszczerbek na polu kultury. Do dziś trwają poszukiwania cennych dzieł sztuki, które zostały wykradzione i po wojnie, lub jeszcze w jej trakcie, wywiezione poza granice naszego kraju.
2014-11-16, 20:46
Posłuchaj
W piątek zakończyła się międzynarodowa konferencja poświęcona odzyskiwaniu skradzionych dzieł sztuki, która odbywała się na krakowskim Wawelu. Głównymi tematami konferencji były grabieże dzieł sztuki, których dokonali naziści i Armia Czerwona w czasie II wojny światowej. Poruszone zostały także tematy dokumentowania strat wojennych i przede wszystkim - odzyskiwania dóbr kultury.
– Prace związane z dokumentowaniem strat wojennych rozpoczęły się niemal bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej. W strukturach Ministerstwa Kultury istniało Biuro Rewindykacji i Odszkodowań. Jednak funkcjonowało ono tylko do 1951 roku. Później dokumentacja została w znacznym stopniu rozproszona i zniszczona. Dopiero w 1991 r. powstały odpowiednie instytucje, które w prawidłowy sposób zajęły się tematem zaginionych dzieł sztuki – powiedział na antenie PR24 Jacek Miler, dyrektor Departamentu Dziedzictwa Kulturowego.
Dzieło zniszczenia Armii Czerwonej
Elżbieta Rogowska z Wydziału ds. strat wojennych Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wskazała, że znaczny procent strat w naszych narodowych zasobach dzieł sztuki był spowodowany przez wojska radzieckie.
REKLAMA
– Należy podkreślić, że niezwykle dotkliwe straty zadała nam pod tym względem Armia Czerwona. Zarówno po 17 września 1939 roku, jak i w okresie bezpośrednio przed zakończeniem wojny, rosyjscy żołnierze wkraczali na teren Polski oraz Niemiec i wywozili wszystkie dobra kultury z naszego kraju oraz te, które przetransportowano na obszar naszego zachodniego sąsiada. Tutaj podam przykład Saksonii, skąd Rosjanie przewieźli do Związku Radzieckiego bardzo dużo obrazów, a także rzeźb – podkreśliła Rozmówczyni PR24.
PR24/Damian Bielecki
REKLAMA