Zwyczaje i tradycje Poniedziałku Wielkanocnego
Śmigus-dyngus w Poniedziałek Wielkanocny ma różną tradycję i symbolikę. To oczyszczenie z grzechów, obmywanie czy zdejmowanie klątwy.
2017-04-17, 11:10
Posłuchaj
Drugi dzień świąt nieodłącznie kojarzy się z lanym poniedziałkiem. Polewanie wodą symbolizuje oczyszczenie i radość z wiosny. Dawniej w lany poniedziałek oblewano głównie dziewczęta stanu wolnego - robili to najczęściej ich zalotnicy na znak zainteresowania i skrywanej miłości.
Zwyczaj polewania nawiązuje do dawnych praktyk pogańskich, łączących się z symbolicznym budzeniem się przyrody do życia i corocznie odnawialnej zdolności ziemi do rodzenia. We wsiach południowej Polski do dziś można spotkać zwyczaj kropienia przez gospodarzy wodą święconą pól w poniedziałkowy ranek.
Jeszcze w XV wieku dyngus i śmigus były dwoma odrębnymi zwyczajami. "Dyngus", a właściwie "dyngusowanie" oznaczało wymuszanie - pod groźbą polania wodą - datków, najczęściej w postaci jajek. Słowo "śmigus" odnosiło się do oblewania wodą oraz uderzania, smagania rózgą, gałązką lub palmą.
W niektórych regionach Polski, na przykład na Pomorzu, polewanie wodą rozpowszechniło się dopiero po 1920 roku. W niektórych częściach kraju, jak w Cieszyńskiem, łączono zwyczaje - oblewano wodą, a potem suszono lekkimi uderzeniami witek. Wodą polewano głównie młode dziewczęta. Ta panna, której nie oblano, bądź nie wychłostano, czuła się obrażona i zaniepokojona, gdyż oznaczało to brak zainteresowania ze strony miejscowych kawalerów. Jednym z regionów, w którym ten zwyczaj jest wyjątkowo bogaty są Kurpie.
REKLAMA
– Przyjść i namoczyć dziewczęta to byłoby za łatwo. Grupy przygotowują się – śpiewają piosenki, a w czasie oblewku wygłaszają oracje i chcą przypodobać się pannom i rodzicom, żeby ich przyjęto w domu i dano wykup. Oblanie to magiczny sposób na zrzucenie czarów z domownika. Mówi się przy nim zaklęcia – opowiadał Witold Kuczyński, znawca folkloru.
Z Poniedziałkiem Wielkanocnym są związane także inne obyczaje. W niektórych rejonach Polski w drugi dzień świąt sąsiedzi robili sobie psikusy, takie jak chowanie sprzętów domowych czy narzędzi rolniczych. Zwyczajem zachowanym do dziś w niektórych miejscowościach na Górnym Śląsku, między innymi w Pietrowicach Wielkich koło Raciborza jest procesja konna, objazd pól i uroczysta parada koni. Z kolei w okolicach Limanowej na południu kraju w Poniedziałek Wielkanocny o świcie pojawiają się dziady śmigustne, maszkary grające na blaszanym rożku i proszące o datki. W Krakowie do dziś zachował się Emaus, odpust przy klasztorze Norbertanek na Salwatorze. Wziął on nazwę od miasta Emaus, do którego podążali uczniowie Jezusa, i w pobliżu którego spotkali Zmartwychwstałego.
Poniedziałek Wielkanocny zgoła odmiennie jest obchodzony we Włoszech. Włosi nie kultywują tradycji śmigusa-dyngusa, a spędzają ten dzień w gronie znajomych.
– W Poniedziałek Wielkanocny Włosi gremialnie jadą w zielone na pikniki i wspólne spotkania. 10 milionów Włochów jest więc dzisiaj w drodze i wyjeżdża do znajomych czy przyjaciół, a więc co szósty Włoch. To przez Wielki Tydzień przetaczają się przez całe Włochy procesje i odprawiane są misteria męki pańskiej, a w poniedziałek Włosi robią sobie święto prywatne – mówił Piotr Kowalczuk, korespondent Polskiego Radia w Rzymie.
REKLAMA
Polskie Radio 24/dds/IAR
____________________
Data emisji: 17.04.2017
Godzina emisji: 07:08
REKLAMA
REKLAMA