Solidarni z Tybetem

10 marca obchodzona jest 55. rocznica krwawo stłumionego przez chiński rząd Tybetańskiego Powstania Narodowego.

2014-03-10, 12:18

Solidarni z Tybetem
. Foto: flickr/Ethnocentrics

Posłuchaj

10.03.14 Dr Agata Bareja-Starzyńska: „Ofiar po stronie tybetańskiej jest milion dwieście tysięcy, w społeczności liczącej sześć milionów”.
+
Dodaj do playlisty

W jego wyniku wielu Tybetańczyków zginęło, a Dalajlama i rząd tybetański udali się na emigrację.

– Od kiedy na przełomie lat 1949 - 50, wojska chińskie weszły na teren Tybetu, sytuacja w tym kraju cały czas się pogarsza. Od 1956 roku trwało powstanie, które miało swoją kulminację w marcu 1959 roku – wyjaśniła dr Agata Bareja-Starzyńska z Wydziału Orientalistycznego UW.

Demonstrują swoją tybetańskość

Od pięciu lat Tybetańczycy stosują naprawdę dramatyczne środki, dopominając się o niepodległość. Od lutego 2009 roku w proteście przeciwko chińskim rządom samospalenia dokonało ponad 100 osób.

REKLAMA

– Każde kolejne pokolenie odczuwa potrzebę, żeby manifestować niezadowolenie z tej sytuacji. Ostatnie lata pokazały, że próba organizowania większych demonstracji jest zgniatana w zarodku i okupiona wielkimi ofiarami. Tybetańczycy zdecydowali się więc na formę protestu, która nadal charakteryzuje się brakiem przemocy wobec innych, ale jest zadawaniem bólu samym sobie. To bardzo tragiczny protest. Osoby, które decydują się na samospalenie pochodzą z różnych regionów historycznego Tybetu. Można powiedzieć, że to taki sygnał, który dają sobie Tybetańczycy z różnych stron – W naszej wiosce także jest osoba, która jest w stanie zademonstrować swoją tybetańskość– powiedziała dr Agata Bareja-Starzyńska z Wydziału Orientalistycznego UW.

Bez konfliktów i przemocy

A jak na sytuację w Tybecie reaguje społeczność międzynarodowa? Na całym świecie właśnie 10 marca demonstrują poparcie dla Tybetańczyków, którzy ginęli i giną za swoją wolność.

– Jego Świątobliwość Dalajlama zawsze podkreśla, że jest otwarty na rozmowy z rządem chińskim, ale ta oferta pozostaje bez odpowiedzi. Mówi też, że nie wierzy w rząd chiński, ale w naród chiński, który ma swoją mądrość i duchowość, opartą również na buddyzmie – stwierdził Piotr Cykowski z fundacji Inna Przestrzeń. – To, że Tybetańczycy nie poddali się, inspiruje ludzi na całym świecie, żeby wspierać ich w tej walce, która nie jest oparta przecież na stosowaniu przemocy wobec innych. Daje to także nadzieję ludziom, którzy walczą w innych miejscach i starają się myśleć oraz mówić o społeczności bez konfliktów i przemocy.

– Słyszymy międzynarodowe głosy i gesty poparcia. To jest moralne wsparcie. Trudno jednak wyobrazić sobie, że dojdzie do interwencji zbrojnej – dodała Agata Bareja-Starzyńska.

REKLAMA

Ty też możesz pomóc

Polacy mogą również okazać solidarność z Tybetem, m.in. próbować dowiedzieć się więcej na temat tego, co się tam dzieje.

– Z okazji zbliżających się wyborów m.in. do Parlamentu Europejskiego mówi się więcej o Tybecie i to też okazja, aby zapytać polityków, co już zrobili i co jeszcze planują zrobić  – podkreślił Piotr Cykowski.

PR24/Anna Krzesińska

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej