Ukraina nakłada sankcje na Rosję
Ukraiński parlament ma zdecydować o nałożeniu sankcji wobec Rosji, ale straty jakie poniósłby Kijów z racji ich wprowadzenia byłyby o wiele bardziej dotkliwe niż te, które odczułaby Moskwa. Ukraiński rząd mógłby także stracić poparcie w Brukseli.
2014-08-12, 11:34
Posłuchaj
Ukraińskie sankcje miałyby dotyczyć zakazu tranzytu przez kraj surowców, a także zakazu naruszania przestrzeni powietrznej Ukrainy. Premier Arsenij Jaceniuk wskazał, że na rządowej liście sankcji znalazło się 172 obywateli Rosji i innych państw, a także 65 firm z rosyjskim kapitałem.
Fikcyjna blokada
Najwięcej emocji budzi zapis odnośnie tranzytu surowców, a w szczególności gazu ziemnego, którego odbiorcami z Ukrainy są między innymi Słowacja, Bułgaria i Węgry. Unia Europejska w kwestii energetyki jest silnie powiązana z Rosją, a rząd w Kijowie swoim działaniem mógłby narazić się Brukseli. Jednak ukraiński koncern Naftohaz wskazuje, że całkowita blokada tranzytu jest mało prawdopodobna.
– Nawet jeśli parlament zatwierdzi wprowadzenie sankcji, to gaz będą mogły przesyłać inne rosyjskie spółki, które nie zostały objęte ograniczeniami. Sankcje brzmią groźnie, ale pozostawiona jest furtka na umożliwienie operacyjności i przesyłu gazu przez ukraińskie terytorium. Całkowitej blokady prawdopodobnie nie będzie, ponieważ Kijów zdaje sobie sprawę z faktu, że Unia może negatywnie zareagować na sankcje wobec Rosji – wskazywał w PR24 Paweł Lickiewicz z eastbook.pl.
Rosjanie nie polecą nad Ukrainą
Innym punktem sankcji, który może być niewygodny dla Rosji, jest zakaz naruszania ukraińskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie samoloty. Rosjanie straciliby możliwość wygodnego i szybkiego podróżowania do wielu państw, a wakacje najchętniej spędzają właśnie za granicą.
REKLAMA
– Zamknięcie przestrzeni powietrznej byłoby kosztowne i uciążliwe, ponieważ Rosjanie bardzo chętnie latają na wakacje, choćby na Krym, na który wyjazdy są dofinansowane. Jednak na pewno znajdzie się inna droga wyjazdów – powiedział Gość PR24.
Pod płaszczykiem pomocy?
Z Rosji wyruszył transport humanitarny z zaopatrzeniem dla ludności wschodniej Ukrainy. Ciężarówki przewożą między innymi żywność, agregaty prądotwórcze. Nie mam mowy o żadnym uzbrojeniu, ale mimo to misja spotyka się z podejrzeniami o wsparcie dla separatystów.
– Niewykluczone, że w transporcie faktycznie znajduje się pomoc, ale Rosja robi to interesownie. Kreml pokazuje, że chce pomóc i robi to w taki, a nie inny sposób, czyli wojskowymi Kamazami pomalowanymi na biało. Są tam pewnie produkty mające pomóc ludziom, ale zaraz obok tych pojazdów stał sprzęt wojskowy – mówił Paweł Lickiewicz.
PR24/GM
REKLAMA
Polecane
REKLAMA