Nagrania z wieży w Smoleńsku ujawnione

2015-01-21, 15:05

Nagrania z wieży w Smoleńsku ujawnione
Fragment wraku prezydenckiego TU-154M/fot.flickr/Redd Baron

Naczelna Prokuratura Wojskowa ujawniła zapisy nagrań z wieży kontrolnej w Smoleńsku, a także rozmowy załogi samolotu Jak-40, którym dziennikarze lecieli 10 kwietnia 2010 r. do Smoleńska. Eksperci są sceptyczni, co do wagi ujawnionych materiałów. W opinii Grzegorza Brychczyńskiego z Polskiego Klubu Lotniczego nagrania nie rozwiążą sprawy katastrofy smoleńskiej, a loty w ogóle nie powinny się odbyć.

Posłuchaj

21.01.15 Grzegorz Brychczyński: „Samoloty Jak-40 i Tu-154 nie powinny w ogóle wystartować (…)”
+
Dodaj do playlisty

Do tej pory dostep do treści nagrań miała tylko Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Obecnie dźwięki zostały upublicznione i są dostępne na stronie internetowej prokuratury.

Grzegorz Brychczyński z Polskiego Klubu Lotniczego powiedział w Polskim Radiu 24, że ujawnione rozmowy niewiele wniosą do sprawy katastrofy smoleńskiej.

– Rozmowy były nie do końca czytelne i z tego względu przeprowadzone zostały ich ekspertyzy. Wszystko, co odczytywała Komisja Wypadków Lotniczych zostanie takie, jakie jest – ocenił ekspert.

– Ujawniony materiał nie wnosi nic nowego do sprawy, ponieważ nie zmienia dotychczasowych ustaleń opublikowanych w raporcie Państwowej Komisji Wypadków Lotniczych. Tak naprawdę nie jest istotne, czy kontrolerzy zezwalali na zejście na określoną wysokość. Załogi miały określone minimalne pułapy zniżania, których nie mogły przekroczyć – zgodził się z przedmówcą Michał Setlak ekspert lotniczy.

Gość PR24 zwrócił uwagę, że nie należy stawiać znaku równości pomiędzy rozmowami pochodzącymi z samolotu Tu-154 i Jak-40.

– Są to dwie różne rozmowy, a do tego dowódca samolotu Jak-40 złamał wszystkie możliwe przepisy obowiązujące w międzynarodowym transporcie lotniczym. Poza tym decyzja o lądowaniu należy do pilota, a nie wieży kontrolnej, która podaje jedynie komunikat czy pas do lądowania jest wolny – wskazywał Grzegorz Brychczyński.

Specjalista z Polskiego Klubu Lotniczego nie miał wątpliwości w PR24, że przed lotem zarówno maszyny Jak-40, jak Tu-154 popełniono kardynalne błędy w planowaniu lotu i samoloty w ogóle nie powinny znaleźć się w powietrzu.

– Gdy załoga Tu-154 zajmowała miejsce w kabinie, to jedynym uprawnionym do pobytu na pokładzie maszyny był mechanik lotniczy. Nikt inny nie posiadał ważnych uprawnień, ani do pobytu na pokładzie samolotu, ani wykonania lotu – podsumował gość PR24.

Znawca tematyki lotniczej, Cezary Orzech również jest przekonany, że loty do Smoleńska 10 kwietnia 2010 roku powinny zostać odwołane. Ekspert dodał, że ostateczna decyzja w kwestii lądowania zawsze należy do kapitana.

– Kapitan otrzymuje tylko koordynaty z wieży kontrolnej i podejmuje decyzję, czy jest w stanie w takich warunkach wylądować. Błędy popełniły zarówno strona rosyjska, jak i polska – powiedział gość PR24.

Polskie Radio 24/gm

Polecane

Wróć do strony głównej