Sankcje wizowe nie wystraszą Putina
Unia Europejska nakłada kolejne sankcje – tym razem na „czarną listę” trafiło 19 osób i pięć firm z Rosji. To konsekwencje trwającego konfliktu na Ukrainie. Według gościa Polskiego Radia 24, Ernesta Wyciszkiewicza, specjalisty ds. wschodnich, taki sposób karania Moskwy ma niewielką siłę rażenia.
2015-02-09, 17:58
Posłuchaj
Dotychczas najbardziej dotkliwymi sankcjami dla Moskwy okazało się zawieszenie handlowej współpracy z Europą. Rosyjska gospodarka od dawna nie przeżywała tak ciężkich chwil – rokowania również nie są najlepsze, według agencji ratingowych oceniających kondycję finansową państw, Kreml ma poważne kłopoty.
- Sankcje personalne nie są uciążliwe. Utrudniają życie paru osobom, ale ich wydźwięk nie jest duży. Zakazem wjazdu do Unii Europejskiej i kilkoma innymi niedogodnościami została objęta przede wszystkim elita, oligarchowie i ci, których zaangażowanie po stronie rosyjskiej na Ukrainie było wyjątkowo widoczne – ocenił Ernest Wyciszkiewicz, zastępca dyrektora Polsko-Rosyjskiego Centrum Dialogu i Porozumienia.
Gość Polskiego Radia 24 jest przekonany, że wizowe restrykcje nie są właściwym źródłem nacisku, a wydłużanie „czarnej listy” nie robi na Putinie wrażenia. – To państwo ma imperialistyczne zapędy i trudno wierzyć, że argumentem, który może przekonać potężny kraj z ambicjami do zmiany polityki będą sankcje osobowe – dodał.
Stanowisko wobec Rosji wśród unijnych przywódców nie jest już jednolite i spójne, szczególnie w kwestii zamrożenia handlu z Federacją Rosyjską. Ekspert Polskiego Radia 24 uważa jednak, że pomimo tarć wewnątrz wspólnoty, Europa mówi jednym głosem. – Sankcje raczej utrzymają się na obecnym poziomie. Poszczególnych członków UE trudno będzie przekonać do ich zniesienia, podobnie jak rozszerzenia – podsumował Ernest Wyciszkiewicz.
Polskie Radio 24/dm
Polecane
REKLAMA