Powrót do przeszłości?
Ostanie miesiące w globalnej polityce nie należą do najspokojniejszych. Wydaje się, że kryzys ukraiński, na który złożyła się m.in. aneksja Krymu przez Rosję, ponownie podzielił świat na dwa, wrogie sobie obozy.
2014-11-18, 21:04
Posłuchaj
Relacje między umownym „Wschodem” a „Zachodem” – co pokazał szczyt G20 w Australii – pozostają bardzo napięte. Prezydent Rosji Władimir Putin z powodu różnych animozji wcześniej opuścił spotkanie.
Tymczasem kluczowi politycy czasów zimnej wojny – Henry Kissinger, były sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych i Michaił Gorbaczow, ostatni przywódca Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, stwierdzili że istnieje szansa na powrót do stosunków panujących na świecie po II wojnie światowej.
– Nie wchodzi się do tej samej rzeki – dlatego nie możemy mówić o powrocie do stanu zimnej wojny, jaką znamy sprzed końca lat 80. Od tego czasu uwarunkowania polityczne uległy zasadniczym zmianom – tłumaczył w Kawie Dyplomatycznej dr Jerzy Skuratowicz, były dyplomata, pracujący przez wiele lat w strukturach Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Choć ekspert uważa, że nie będziemy świadkami powrotu do realiów znanych z zimnowojennej przeszłości, to podkreślał w Polskim Radiu 24, że należało spodziewać się prób powrotu Moskwy do najgłówniejszego nurtu światowej polityki.
REKLAMA
– Zaskakująca dla obserwatorów stosunków amerykańsko-europejsko-rosyjskich mogła być jedynie szybkość podejmowania decyzji przez Moskwę. Jednak działania Kremlu – z rosyjskiego punktu widzenia – nie są nieracjonalne – podkreślał Gość PR24.
Zapraszamy do odsłuchania audycji Grzegorza Dziemidowicza.
PR24
REKLAMA