Zagrożenie epidemią eboli?
W ostatnich dniach w Afryce Zachodniej zwiększa się liczba osób zainfekowanych wirusem ebola. Na powodowaną przez niego gorączkę krwotoczną zapadło ponad 1600 ludzi, a prawie 900 z nich zmarło.
2014-08-05, 11:42
Posłuchaj
Choć rozwój medycyny pozwala na leczenie coraz większej liczby schorzeń, wciąż mamy do czynienia z chorobami, na które nie ma lekarstwa. Jednym z nich jest gorączka krwotoczna ebola.
- Schorzenie jest bardzo poważne, ponieważ nie ma profilaktyki w postaci szczepień. Dodatkowo, choroba charakteryzuje się bardzo wysoką śmiertelnością - mówił w Polskim Radiu 24 Marek Posobkiewicz, Główny Inspektor Sanitarny.
Podczas obecnej epidemii, która w największym stopniu dotknęła Gwineę, Sierra Leone i Liberię, zmarła ponad połowa zakażonych.
- Jest to pierwsze tak duże ognisko tej choroby, które zostało opisane. W tym przypadku śmiertelność wynosi około 55 procent - dodał Gość PR24.
REKLAMA
Śmiertelność w przypadku zakażenia wirusem ebola może sięgać nawet 90 procent.
Niebezpieczeństwo dla świata?
Mimo że ognisko zachorowań znajduje się w Afryce Zachodniej, możliwe jest rozprzestrzenienie się epidemii. Zachodnie państwa podjęły już działania minimalizujące ryzyko przeniesienia choroby na inne kontynenty. Jak podkreślał w Polskim Radiu 24 Marek Posobkiewicz, okres inkubacji choroby wynosi od 2 do 21 dni. W tym czasie potencjalny zakażony może przedostać się w każdy zakątek świata.
Gość Polskiego Radia 24 tłumaczył również, w jaki sposób może dojść do zakażenia wirusem ebola.
- Zarażenie dokonuje się poprzez bezpośredni kontakt z chorym – z jego krwią, płynami ustrojowymi czy wydzielinami. Sama obecność takiej osoby w pobliżu nie spowoduje zachorowania, ale dotknięcie przedmiotu, który był wcześniej używany przez chorego, może spowodować zainfekowanie naszego organizmu - wyjaśniał Marek Posobkiewicz.
REKLAMA
PR24/MP
REKLAMA