Kłopotliwe souveniry

Z naszych zagranicznych wojaży przywozimy różne pamiątki. Jednak wśród wakacyjnych souvenirów mogą być te, które są zakazane. Żeby uniknąć przykrego zaskoczenia na granicy, kiedy służba celna znajdzie w naszych bagażach coś nielegalnego, warto zapoznać się z listą rzeczy, których nie można przewozić z jednego kraju do drugiego.

2014-07-21, 19:10

Kłopotliwe souveniry
Argentyński Felis silvestris catus. Foto: flickr/DVIDSHUB

Posłuchaj

21.07.14 Piotr Tałałaj: „Oprócz tego, że pamiątka zostaje zarekwirowana, podróżny może dostać dotkliwą karę grzywny lub pozbawienia wolności (…)”
+
Dodaj do playlisty

Istnieje 170 krajów, które podpisały Konwencję Waszyngtońską (CITES). Celem Konwencji jest ochrona dziko występujących populacji zwierząt i roślin gatunków zagrożonych wyginięciem poprzez kontrolę i ograniczanie międzynarodowego handlu tymi zwierzętami i roślinami, rozpoznawalnymi ich częściami i produktami pochodnymi. Rzeczpospolita Polska ratyfikowała przystąpienie do Konwencji 12 grudnia 1989 roku

Co jest zabronione?

To, czego nie można przewozić, to zazwyczaj wyroby pochodzenia zwierzęcego ze zwierząt chronionych i rzadkich. Paski, buty, dywany, torebki, które wytworzone z takich zwierząt będą przy kontroli celnej skonfiskowane. Podobnie jest z przewozem żywych zwierząt będących pod ochroną.

– Zazwyczaj takie pamiątki zrobione są ze zwierząt chronionych. Są to nie tylko koralowce, ale różnego rodzaju muszle, kość słoniowa, skóry kotów, wyroby ze skór krokodyli, wypchane zwierzęta, dywany zrobione ze skór lampartów – powiedział Piotr Tałałaj z Izby Celnej

Jakie kary?

Należy pamiętać, że przewóz niedozwolonych produktów jest przestępstwem, nie wykroczeniem. Dlatego też przewóz tych produktów przez granicę może zaskutkować wysokimi karami grzywny, a nawet karą pozbawienia wolności.

REKLAMA

– Oprócz tego, że pamiątka zostaje zarekwirowana, podróżny może dostać dotkliwą karę grzywny lub pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Sąd bada majętność podróżnego i kara grzywny może wynosić nawet do kilkunastu tysięcy złotych. Najdotkliwsze jest jednak to, że trafia się do Krajowego Rejestru Karnego – mówił Gość PR24.

PR24/Dominika Dziurosz-Serafinowicz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej