W Sudanie Południowym dzieci idą na wojnę
W Sudanie Południowym uprowadzono kilkuset chłopców. Los dzieci nie jest znany, ale najprawdopodobniej trafili do rebelianckich oddziałów zbrojnych. – Podobnie jak 12 tys. innych dzieci zostali żołnierzami – mówiła w Polskim Radiu 24 Zofia Dulska z UNICEF Polska.
2015-03-04, 19:20
Posłuchaj
Sudan Południowy to najmłodsze państwo świata. Kraj powstał z terenów odłączonych od Sudanu w 2011 roku. Państwo od 2014 roku pogrąża się w chaosie. Przyczyną niestabilnej sytuacji w regionie jest wojna między urzędującym prezydentem Salvą Kiirem a byłym wiceprezydentem Rieka Macharą i ma podłoże etniczne. Obaj Sudańczycy należą do zwalczających się plemion: Kirr pochodzi z ludu Dinka, a Machar jest Neurem.
Jak alarmują organizacje międzynarodowe, do tej pory w Sudanie Południowym zginęły już tysiące ludzi, a ponad milion zostało przesiedlonych. Do tego rebelianci pod wodzą Machara wykorzystują w konflikcie najmłodszych i wcielają w swoje szeregi dzieci. – Mówi się już o 12 tys. dzieci, z których zrobiono żołnierzy. To trauma na całe życie - mówiła w Polskim Radiu 24 Zofia Dulska z UNICEF Polska.
Szacuje się też, że ok. 200 tys. dzieci w kraju jest niedożywionych, a aż 50 tys. z nich grozi śmierć z głodu.
- Sytuacja w kraju jest niezwykle trudna. Sudan jest pogrążony w kryzysie humanitarnym, ludność jest przesiedlana, a do niektórych obszarów nie ma dostępu. W trudnym położeniu są także pracownicy organizacji humanitarnych – tłumaczyła ekspertka.
REKLAMA
Komentatorka zauważyła, że sprawa Sudanu Południowego nie jest obecna w mediach ani nie stanowi przedmiotu rozmów polityków. – To takie trochę zapomniane państwo. Jest daleko, konflikt gdzieś się tam tli. Tymczasem kraj zmaga się z olbrzymimi problemami i potrzebuje wsparcia.
Polskie Radio 24/dm
REKLAMA